Wpis z mikrobloga

#siedlce #sanepid #pytanie Zdarzyło wam się kiedyś kupić w sklepie zepsute mięso/wędlinę/cokolwiek? Co robicie po zorientowaniu się, wracacie do sklepu z reklamacją albo machacie ręką jak jedzenie kosztowało kilka złotych i nie chce się ruszyć czterech liter? Ostatnio miałem przygodę z piersią z kurczaka. Kupiłem w sklepie pakowaną luzem pierś i dopiero po dotarciu do domu zobaczyłem co za szajs mi wcisnęli. Stwierdziłem że niby tylko 6 złotych, ale przejdę się kręcić gównoburzę. W połowie drogi do sklepu doszedłem do wniosku, że na gównoburzy się nie skończy i jadę do sanepidu.

Wykosztowałem się 14 złotych na taksówkę, kierunek - siedlecki oddział Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Pani z okienka pokierowała mnie w odpowiednie miejsce, opisałem sytuację, pokazałem zakupioną pierś, nawet dałem powąchać (śmierdziało okrutnie) panie w pokoju nie mogły uwierzyć, że takie coś sprzedaje się ludziom. Spisaliśmy protokół i zostałem poinformowany, że w sklepie zostanie przeprowadzona kontrola. Jako że interwencji nie zgłosiłem anonimowo, tylko podałem swoje dane, to po przeprowadzeniu kontroli otrzymam pismo z wynikiem. Z sanepidu podjechałem z tą piersią do sklepu, gdzie kierowniczka stwierdziła "no jak pan chce, to ja mogę przyjąć tę pierś i zwrócić pieniądze" z taką łaskę, że utwierdziłem się tylko w słuszności swojego działania. Oczywiście w sklepie pominąłem fakt że wracam z sanepidu.

Minęły jakieś dwa tygodnie i doczekałem się odpowiedzi. Miło przeczytać, że mój czas i 14 zeta na taksówkę nie poszło na marne. Tak więc Mirasy jak następnym razem kupicie zepsuty produkt w sklepie, nie bójcie się zgłaszać interwencji. Może dzięki temu oszczędzicie komuś zatrucia pokarmowego. W komentarzu zdjęcie zakupionej piersi.
AlbertWesker - #siedlce #sanepid #pytanie Zdarzyło wam się kiedyś kupić w sklepie zep...

źródło: comment_1663046945PoaN7EYCQpg2FeJn8PPstr.jpg

Pobierz
  • 141
@AlbertWesker:
Kilka lat temu zgłaszałem do sanepidu sklepik w którym kupiłem stare mięso - elektronicznie, na pewno nie bawiłem się w żadne latanie na pocztę - i po paru tygodniach dostałem pismo, że zrobili kontrolę i wlepili mandat 500zł. Co prawda swoich 10zł nie odzyskałem ale i tak miałem satysfakcję. Jakby ludzie częściej zgłaszali i kary sypały się co chwile to przestałoby się im opłacać handlować padliną.
@AlbertWesker: No i spoko. Postawa pani ze sklepu wskazywała, że by zwrócili kasę za towar i resztę zmietliby pod dywan. Swojego czasu pracowałem w dziale logistyki jednego z supermarketów i ogólnie takie rzeczy były na porządku dziennym z tym, że kierując się procedurami wewnetrznymi w 90% były przez mój dział odrzucane. W ogóle hitem był jeden ze sklepów w dolnośląskim, kiedy menegerka zgłosiła, że cała partia piersi z kurczaka która do
@AlbertWesker: Brawo! Ja się spotkałem z Żabkami gdzie panie na produkty po termininie naklejały kartke -50%. Niby spoko jakby to były jakieś herbatniki ale one to robiły z np serkami albo wędliną. NIestety nie zgłaszałem a kazałem im to wyrzucać, co niby robiły.