Wpis z mikrobloga

@prosper8 napisal coś o grzybkach, ze nie wchodzą mu i przypomniała mi się śmieszna anegdotka xD Kolega ze starej pracy mi kiedyś opowiadał niby z autopsji, napiszę ją za niego w pierwszej osobie
#narkotykizawszespoko #grzybki

Matka wyjechała do ciotki na kilka dni. Któregoś dnia postanowiłem nażreć się grzybów i mieć fajnego tripa, w końcu wolna chata to będzie spoko. No wiec wrzuciłem ze dwadzieścia kapeluszy, zaczęło wchodzić i złapało mnie straszne gastro, to poszedłem zrobić sobie kanapkę. Wszedłem do kuchni i kroję bagietkę, nagle słyszę zza pleców

M: A co ty robisz?!

Odwracam się spanikowany, a tu matula wróciła ze dwa dni wcześniej..

Ja: No kanapkę, głodny jestem

Okazało się, że w lewej ręce chwytam powietrze, a nożem jeżdżę po desce zamiast kroić bułkę. Matula skapnęła się, że coś brałem i wywiązał się dialog:

M: Coś ty brał znowu?

Nie wiedząc czemu, odpowiedziałem:

Ja: Grzyby

M: To ile ty tego zjadłeś?

Ja: Yyy.. trzy

M: Matko, to ty nie wiesz, że się jednego bierze…