Wpis z mikrobloga

@o__p: Kazali nam szczepić wietnamskie dzieci. Pojechaliśmy tam. Zaszczepiliśmy je. Przeciwko Heine. A potem wybiegł za nami stary człowiek. Płakał, nie mógł powiedzieć słowa. Wróciliśmy. Wietcong obciął ręce wszystkim zaszczepionym. Leżały tak, na kupie. Sterta małych rączek. Pamiętam, płakałem, szlochałem jak jakaś baba. Chciałem wyrwać sobie wszystkie zęby. Nie wiedziałem co robić, żeby pamiętać, żeby nigdy nie zapomnieć. I nigdy nie zapomniałem. A potem zrozumiałem. To było olśnienie, postrzał diamentową kulą