Wpis z mikrobloga

No witam was moi kochani
Za namową ziomala spróbuję opisać swoje przeżycia z tripa. Wyszło dość długo i wg mnie niezbyt zwięźle o treściwie ale zapraszam do lektury zainteresowanych

Tak więc, druga przygoda z psychodelikami w życiu, ponownie grzyby, wleciało około 2-2,5g suchych, w żadnego lemon teka czy inne takie się nie bawiłem tylko zjadłem tak o
Czyli sposób identyczny jak za pierwszym razem
Przygotowanie solidne, od pierwszego tripa kilka książek w tematyce zostało przeczytanych, wiedzą powiększona, ogarnięta znajoma do tripsitowania, tego dnia też zrobiłem sobie ćwiczenia oddechowe Wima Hoffa które robię normalnie kilka razy w tygodniu oraz nie jadłem mięsa (a normalnie jem)
Kojarzyłem temat, że przed ayahuaską też się jakieś tam diety specjalne stosuje więc no
Nie wiem czy to cokolwiek zmieniło, może w moim secie

Ale przechodząc do meritum

Po trochę ponad godzinie od zjedzenia zaczęła się jazda
Totalna jazda bez trzymanki mordo
Poprosiłem koleżankę o włączenie muzyki do medytacji i z nią perfekcyjnie zaczęły zgrywać się wizuale. Pamiętałem też chyba nawet aż za mocno o oddechu i to też się tak zgrywało z tym wszystkim w jedną całość. Takich wizuali nie możesz sobie wyobrazić. Różnorodność, złożoność, barwy i dynamika tych wzorów czy struktur przerasta wszelkie możliwości lingwistyczne, a ja, niepokornie i tak spróbuję je opisać, choć już podczas tripa wiedziałem, że będę to chciał jakoś zapamiętać i opowiedzieć komuś i miałem takie NO JAK JA NIBY MAM TAKIE RZECZY OPISAĆ?!
Więc zamknięte oczy i muzyka do medytacji w połączeniu z grzybami dały mi obrazy nieskończenie nadynamiczne, wzory złożone z wielu małych elementów trochę takich kwadratowych jak malowidła Majów, Azteków czy Inków, te elementy układały się w takie raz witraże, mandale, innym razem były ścianami wielkiego holu jak nawa w jakiejś katedrze którą tymi zamkniętymi oczami widzisz tak zdecydowanie bardziej dookoła niż pozwala na to widzenie ludzkiego oka, ale nie nazwałbym tego na pewno obrazem 360⁰
Co ciekawe te wzory i zmieniające barwy nie tylko poruszały się po tych ścianach czy witrażu ale niesamowicie dynamicznie przechodziły z jednego w drugie. Perspektywa zmieniała się tak, że porównanie do kalejdoskopu byłoby dużym niedopowiedzeniem.
Dość długo w momencie gdy otwierałem oczy świat zewnętrzny był w miarę taki sam jak na trzeźwo, dopiero na samym peaku pojawiały się takie silne zaburzenia percepcji przy otwartych oczach

Ogólnie wielokrotnie przez całego tripa w tej chmurze wzorów widziałem różne jakieś takie z dupy elementy kompletnie nie pasujące do tego i nawet nie pamiętam wielu z nich
Raz była to taka kamera monitoringu jak jest w sklepie, raz koraliki z candy crusha (bo ostatnio sobie pogrywam w podobną gierkę właśnie XD) a raz jakiś gościu z otwartą głową która jest naprawiana i okazało się że to jestem ja i w następnym ułamku sekundy widziałem tą chmurę wzorów z jego perspektywy.

Aldous Huxley w swojej książce mówi o dewaluacji światła i kolorów, o tym że kiedyś bogactwo barw można było zobaczyć w witrażach czy zdobieniach świątyń a "zwykłe życie" było bardziej szare niż dzisiaj
Dzisiaj mamy nawet na YT wiele filmików próbujących pokazać wizualizacje tripa czy to po grzybach czy po kwasie czy po DMT
Nie ma absolutnie żadnej możliwości żeby technologia pokazała coś takiego co widziałem dzisiaj
Nie chodzi nawet o wyłącznie wizualne aspekty tylko o percepcję, perspektywę z której tego wszystkiego doświadczasz.

Zasadniczo do tripa podszedłem bez wyraźniej intencji, na zasadzie niech się dzieje co ma się dziać
No i się działo
OJ DZIAŁO SIĘ
ale w sferze takiej, nazwijmy to emocjonalnej było wyjątkowo płytko i w trakcie tripa miałem takie odczucie POKAŻ MI WIĘCEJ ostatnio słuchałem hejtparku z Andrzejem Draganem i trochę beret poryty mechaniką kwantową i liczyłem na jakieś granice wszechświata, zrozumienie tej właśnie teorii mechaniki kwantowej, może zobaczenie Boga czy też tego co nas czeka po śmierci, a może napraw mi podświadomość
Nic takiego się nie stało
Natomiast stało się coś lepszego
Okazało się, że nic z tych rzeczy nie jest mi potrzebne
Nie muszę wiedzieć czy znać granic wszechświata, ani rozumieć wnętrza czarnej dziury, ani wiedzieć co się dzieje po śmierci, ani widzieć Boga
Ta moja niewiedza w tych dziedzinach jest taka jak ma być
To po śmierci będę widział co jest po śmierci, a Boga doświadczę inaczej niż na tripie

Co ważne typiara która przy mnie była miała wkrętkę, że jest w niechcianej ciąży. Ja na tych grzybach nie za bardzo ogarniałem co się dzieje, ale wiedziałem że coś złego, że ona tam płacze, że może wyjść do kibla i już z niego nie wrócić bo ją to przerośnie i się tam zabije, a może tabletka dzień po właśnie "zabija" płód w jej macicy, a mimo to wszystko nie miałem nad tripa tylko takie uczucie, że tak jak jest tak ma być o to jej życie i zwłaszcza w tym stanie nie powinieneś się w to #!$%@?ć

Na szczęście sama o tym chciała pogadać później i wszystko zostało wyjaśnione i wszystko jest git, test negatywny.

Trip mam wrażenie dał mi dokładnie to czego potrzebowałem.

Pozdrawiam ❤️

#narkotykizawszespoko #psylocybina
  • 14
@TheDamex no wiem, że nie powinna, i ona też wiedziała o tym, ale dokładnie wtedy ogarnęła, że O #!$%@? MOGĘ BYĆ W CIĄŻY

A o tym, że można grzyby i emkę mieszać ze sobą wiem, jednak jako początkujący psychonauta póki co żadnych flipersów nie chcę robić
Swoją drogą hippie flip to nie LSD + MDMA?
były ścianami wielkiego holu jak nawa w jakiejś katedrze którą tymi zamkniętymi oczami widzisz tak zdecydowanie bardziej dookoła niż pozwala na to widzenie ludzkiego oka, ale nie nazwałbym tego na pewno obrazem 360⁰


@bezbek303: po chandze kiedys bylem w takim wielkim zamku stworzonym z celtyckich badz azteckich wzorow. tez obraz szerszy niz zwykle. cos pieknego