Wpis z mikrobloga

Wyobrażacie sobie życie bez żabek w Polsce? Idziecie się przejść w upalny dzień (jak dzisiaj) na spacer - i kupienie zwyczajnej wody w butelce to były duży problem? Owszem, zdarzają się jakieś małe sklepiki otwarte również, ale to raczej rzadkość. A żabka jest na każdym skrzyżowaniu, przynajmniej tu gdzie mieszkam. I mają chyba wszystko czego człowiek może tak na szybko zapragnąć :D
Mowa oczywiście o dniach wolnych od handlu, tj. niedziele i święta.
#zabka #gownowpis #zalesie
  • 15
Faktycznie, kiedyś były (i nadal są) kioski. Jednak nie bez powodu odeszły do lamusa. Mniejszy asortyment - to główny problem. No i też nie pamiętam do końca już - czy one również były otwarte w dni wolne od pracy.

BTW, w Warszawie znam położenie tylko dwóch kiosków - jeden na Placu Konstytucji, drugi obok dworca centralnego. Nie pamiętam, żebym widział kiedyś jeszcze jakieś inne. No, jeszcze Murek na Nowolipkach może się do
@Masny69: Gdyby zamknięto wszystkie żabki, nawet bym nie zauważył. Byłem ze dwa razy i za każdym razem wyszedłem z pustymi rękoma. Nie wiem, jakie nawyki żywieniowe mają inni, ale dla mnie nie było tam niczego jadalnego.
@jestem_na_dworzu: Przez długie lata, gdy mieszkałem w małej miejscowości (jeszcze z rodzicami) to żabek też unikałem jak ognia. Bo drogo (wtedy różnica między "normalnymi" sklepami a żabką była naprawdę duża), bo kojarzył mi się głównie z menelami, bo asortyment wtedy jeszcze być dość biedny.
A teraz... teraz to zupełnie inna para kaloszy. Ceny w żabce już nie zwalają tak z nóg - bo wszędzie jest drogo. Masz ochotę kupić wodę, kupujesz.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Masny69: Wyobrazam sobie. Wyobrazam sobie tez, ze wszystkie zyski z zabek nie sa wyprowadzane do zlodziejskiego Luksemburga, w ktorym pkb per capita jest najwyzsze w Europie. Wyobrazam sobie, ze male polskie sklepy nie upadaja i ze Polacy nie sa drenowani przez zagraniczne korpo, ktore daje ultimatum biednym sklepikarzom i musza podpisywac pakt z diablem albo umra.
@Masny69: woda butelkowana? Przecież kranówa jest dobra i wielokrotnie tańsza. „Na mieście” możesz chodzić z własną butelką/bidonem i sobie dolewki robić. Nie przepłacaj za coś, co jest prawie darmowe. Co, do cen się nie wypowiadam, bo nie korzystam, więc nie jestem na czasie. Za to jak raz byłem i chciałem kupić bułki, to wolałem nie zjeść wcale.