Wpis z mikrobloga

#chemia #odra #gruparatowaniapoziomu

Artykuł z GW na temat. Wklejam całość:

8X------------------------
Według amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska (EPA) jony chlorkowe w dużym stężeniu są silnie toksyczne dla ryb i innych organizmów słodkowodnych. Poza tym zasolona woda pociąga za sobą kaskadę zgubnych zjawisk w rzekach i strumieniach.

W litrze wody z Bałtyku znajduje się średnio 7 g soli, ale zasolenie wód słodkich (rzecznych) jest z reguły tysiąc razy niższe. Żyjące tam organizmy nie są przystosowane do tak dużego stężenia soli jak w wodzie morskiej. Posiadają mechanizmy wyrównywania stężenia soli w komórkach oparte na osmozie. Jeśli zewnętrzne stężenie jest zbyt duże, nie radzą sobie, zaburzona zostaje ich gospodarka wodna i - jak wskazuje EPA - umierają nawet w ciągu kilku godzin.

Jony soli, same w sobie toksyczne, podnoszą też pH słodkiej wody, czyniąc ją bardziej zasadową.

To jest zgodne z danymi, które pochodzą z prowadzonego przez Niemców monitoringu Odry. Wynika z nich, że 8 sierpnia nagle znacznie zwiększyło się zasolenie Odry i zawartość tlenu w rzece. Woda zrobiła się mętna, gwałtownej zmianie uległ też jej odczyn (wzrosła jej zasadowość).

Axel Vogel, brandenburski minister środowiska, powiedział, że właśnie te dane bardzo go niepokoją: – Mamy do czynienia z absolutnie nietypowym stężeniem soli w wodzie. W połączeniu z niskim stanem wody i jej podwyższoną temperaturą nagły wzrost zasolenia mógł spowodować katastrofę ekologiczną.

Potwierdzają to niedawne badania przeprowadzone przez amerykańskich naukowców z Uniwersytetu Maryland, którzy wykazali, że zasolona i alkaliczna rzeczna woda może uwalniać z dna strumieni i gleby różne związki chemiczne i minerały, m.in. metale i szkodliwe związki zawierające azot.

Te chemikalia - jak zauważyli badacze - mogą wspólnie stworzyć toksyczny „koktajl chemiczny", który ma jeszcze bardziej niszczący wpływ na zasoby wody pitnej i ekosystemy niż same zanieczyszczenia będące powodem nagłego wzrostu zasolenia.

Bo ta sól w Odrze nie pojawiła się znikąd. Oczywiście do zwiększenia stężenia jonów soli przyczyniają się susza i niski stan wód, ale gwałtowny skok zasolenia musiał być raczej związany z nagłym odprowadzeniem do rzeki jakichś ścieków czy mocno zasolonych wód z kopalń.

Niemcy nie podali, o jaką sól chodzi, bo badali tylko ogólnie przewodnictwo elektryczne wody, więc ich dane wskazują na wzrost poziomu jonów soli, ale to wcale nie musi być nasza sól "kuchenna", czyli chlorek sodu.

Poza tym ta sól to tylko początek kłopotów. - Najważniejsze z naszych odkryć polega na tym, że sól uwalnia również wiele niebezpiecznych substancji ubocznych - mówił Sujay Kaushal, profesor geologii na Uniwersytecie Maryland i główny autor badania "syndromu zasolenia wód słodkich", opisanego w "Philosophical Transactions of the Royal Society B".

Amerykanie zbadali konsekwencje masowego używania soli do odśnieżania dróg we wschodnich stanach USA. Ta sól jest głównym źródłem wzrostu zasolenia strumieni w pobliżu Waszyngtonu i Baltimore. Okazało się, że podczas dużych opadów śniegu, kiedy prowadzona jest akcja solenia dróg, stężenie soli w strumieniach dorównywało niemal zasoleniu wody morskiej.

- To nas zdziwiło, ale jeszcze bardziej zaskoczył nas wysoki wzrost stężenia metali w wodzie, m.in. kadmu, manganu i cynku - mówił współautor badania Kelsey Wood.

Okazuje się, że bardzo słona woda może "wypłukiwać" metale – miedź, kadm, mangan i cynk – z osadów dennych do wody. W jednej z serii eksperymentów naukowcy sztucznie dosypali sól do strumienia Gwynns Falls w pobliżu Baltimore, aby zasymulować to, co dzieje się zimą. Zanotowali natychmiastowy wzrost ilości miedzi uwalnianej z koryta strumienia. W innym badaniu wykazali też wyraźny i prawie natychmiastowy związek między zwiększonym zasoleniem a stężeniem azotanów. Przy tym szkodliwe koktajle metali i soli spływają potem daleko w dół rzeki.

Zdaniem naukowców agencje regulacyjne muszą znaleźć nowe sposoby na monitorowanie „koktajli chemicznych", jakie są uwalniane przez zasoloną wodę, a nie skupiać się na mierzeniu poszczególnych zanieczyszczeń.

- Nasze badanie podkreśla potrzebę postrzegania soli jako pojawiającego się zanieczyszczenia w słodkiej wodzie - dodają amerykańscy badacze. - Zdolność soli do przenoszenia metali ciężkich z dennych osadów do wody może być toksyczna dla dzikiej przyrody i mieć niebezpieczne konsekwencje dla wody pitnej.

Ich badanie było opublikowane ledwie cztery lata temu. Być może to, co teraz stało się z Odrą, jest kolejnym, czarnym potwierdzeniem tego, że naukowcy mają rację.
  • 4
@MostlyRenegade: czyli należałoby szczegółowo zbadać z jakim typem soli mamy do czynienia, wtedy spróbować ustalić potencjalne źródła zanieczyszczenia i przeprowadzić szybkie kryminalne dochodzenie i przesłuchać podejrzanych.
Taki pomysł ma randomowy wykopek po 1 minucie myślenia.
Problem podobno znany od 2 tygodni i nikt nie wie co, skąd i jak? #pdk
@gargantel: nie zbadasz jaki to rodzaj soli, bo w momencie rozpuszczenia masz mieszaninę pospolitych jonów, które mogły się pojawić skądkolwiek. Na dobrą sprawę ten artykuł może sugerować, że ktoś mógł odprowadzać zasoloną wodę z wykopu ( ͡° ͜ʖ ͡°) zupełnie legalnie (tzn. miał wszystkie wymagane kwity) nie mając nawet świadomości, jakie mogą być konsekwencje. Do tego niski stan wody i katastrofa gotowa.
Już wspominałem parę dni temu,
@MostlyRenegade: no tak, racja, aczkolwiek praktyka wylewania wszystkiego, nawet potencjalnie nieszkodliwego, do rzeki, bez kompleksowej kontroli, musi kiedyś skończyć się taką sytuacją. Niski poziom wody - niski przepływ - duże stężenie i po śliwkach.
Zobacz jak na każdym polu wychodzi indolencja władzy, błędne decyzje lub ich brak, niewłaściwe osoby na ważnych stanowiskach. Smutek ogarnia, bo szkody są czasami trudne do naprawienia.