Wpis z mikrobloga

Hej miraski, podsumowanie dnia 9. Wczoraj wstałem na kwaterze w Kątach dość późno i z mocno obolałymi nogami. Postanowiłem tego dnia trochę później wyjść i przy okazji napisać podsumowanie z 2 wcześniejszych dni. Dodatkowo postanowiłem w tym czasie pomoczyć nogi w wodzie (na kwaterze była miska). Ostatecznie wyszedłem około 9:30 i zacząłem wspinaczkę na wzgórza nad Kątami, posuwając się w stronę Chyrowej.

Wczorajsza burza nie przyniosła wiele deszczu ale mimo to trawy były dość mokre i dość szybko zamokły mi moje buty do biegania, mimo to nie zdecydowałem się na zmianę bo chłód rosy koił moje obolałe stopy. Górki w stronę Chyrowej to trochę łąki, trochę krzaki, ogólnie po pierwszym podejściu teren jest już w miarę równy. Zejście do Chyrowej też nie było jakieś mega wymagające ale widoczki na drugiej stronie doliny mega fajne. W tej miejscowości zaszedłem też na obiad do schroniska, za 35 Ziko dostałem zupę pomidorówka, ziemniaki z karkówka i fasolą, szarlotkę i kompot. Jedzenie była mega smaczne i po chwili odpoczynku ruszyłem dalej dość szybkim krokiem. Tego dnia liczyłem na dojście do bardzo popularnego wśród szlakowiczów, pola namiotowego Wisłoczek.

Po drodze z Chyrowej odwiedziłem pustelnię sw. Jana z Dukli. Jest tam fajny kościółek i stacje drogi krzyżowej, kręci też się tam sporo turystów.Za Nowa Wsią zrobiłem sobie kolejna przerwę na przekąskę (bułka z puszka z łososiem i piwko) o ruszyłem w stronę Cergowej. Podejście pod górę nie było jakoś mocno wymagające ale ze względu na ból stop trochę je odczułem. Na samej górze jest wieża widokowa z której, rozpościera się piękny widok. Dodatkowo z drugiej strony góry jest mega urwisko i samo zejście z drugiej strony to też dobry hardcore. Raz nawet zaliczyłem glebę.

Niestety za Cegrowa trasa w dużej mierze biegnie droga aż za Iwanicz Zdrój, jedyne co to można podziwiać architekturę mijanych uzdrowiskowych miasteczek. Oczywiście jest też tam sporo turystów. W Lubatowej, korzystając z otwartego sklepu zrobiłem sobie zakupki i standardowo przekąskę z bananami, kefirem i buła. Około 18 byłem na wyjściu z Iwanicza by przez kolejną górkę dojść do Rymanowa, trasa całkiem przyjemna, kilka lżejszych podjesc a potem zejście do samego miasta. Miałem mega duże tempo gdyż obawiałem się że przed zmrokiem nie zdołam dojść do Wisloczka. Do Rymanowa udało się dojść około 19:30 i został mi tylko kawałek do Wisloczka, około 5 km, który również jako że byłem mocno zmotywowany to szybko przeszłem. W sumie jedynie podjescie z miasteczka było wymagające a dalej to już po prostym.

Ostatecznie około 20:30 dostałem do celu i powiem wam było warto tam gnać. Na miejscu szef oobozu zaprosił do sauny (tak mają tam saunę), dodatkowo w pobliskim strumieniu jest zagłębienie w którym można popływać. Ogarnąłem się a potem do ogniska i do 23 siedziałem z szefem i innym obozowiaczami (w tym ludźmi z GSB). Dodatkowo na obozie byli też skauci. Był mega miły wieczór i na pewno tu wrócę.

Dziś z rana również pływałem w strumyku na orzeźwienie, mega fajne miejsce, polecam każdemu.
Pozdrawiam i fartem mordeczki ( ͡º ͜ʖ͡º).

#gsb #gory #podroze #podrozujzwykopem
szaman136 - Hej miraski, podsumowanie dnia 9. Wczoraj wstałem na kwaterze w Kątach do...

źródło: comment_1658726937bWkYYCMVgdWb6MKuMsACLb.jpg

Pobierz
  • 4