Wpis z mikrobloga

List od zbanowanego @antemuraleprzegrywitatis
==================================================
*Przełom Czerwca/Lipca*



#przegryw No i w tym tygodniu prawdopodobnie stanie się nieuniknione i wyląduje na ulicy. Tak zwany "boomer" nie żyje, wzrok całe szczęście wrócił do normy po wypadku choć miałem duże obawy, że tak się nie stanie. Nic dziwnego, że byłem o tym przekonany, skoro na jedno nie widziałem prawie wcale, na drugie tak sobie. Ogarnąłem jakiś hajs i chciałem odmienić swój los za pomocą bukmacherki, nie udało się, choć było naprawdę blisko.



Przy okazji, chciałbym pozdrowić wykopka, normika, fajnopolaka bez poczucia humoru, przez którego zostałem zbanowany za grafikę z quizu o "Zorro". Pamiętam #swoichniebrosajem



Na temat tak zwanej "moderacji" szkoda strzępić ryja.



Szkoda, że relacje na tagu z nieironicznym przygłupem wykopu wróciły niemal do normy, do tej kreatury o przegrywożerczej mentalności mam znacznie mniej szacunku, niż do kasperskiego. Właściwie to 4nie mam go wcale.



Nie ma wyjścia z mojej sytuacji, tak myślałem, że lato/jesień to nastąpi, o czym niejednokrotnie wspominałem. Normictwo czasem mówi, że cuda się zdarzają, ale ja w to nie wierzę. Planowałem w tej sytuacji wyjechać z Polski w cieplejszy klimat (myślenie przyszłościowe o przyjściu zimy za jakiś czas - ma to oczywiście sens przy założeniu, że w ogóle dotrwam), ale nie ogarnąłem jednak kasy. W Polsce nigdy nic dobrego mnie nie spotkało, więc szkoda, że tak wyszło.



*Drugi tydzień lipca do teraz*

 r

Udało mi się ogarnąć na bilet kolejowy, stwierdziłem, że lepiej będzie udać się w inne miejsce. Na miejsce dotarłem z jakoś 1,5-2h opóźnienia, ponieważ ktoś rzucił się pod pociąg. Gdy ruszyliśmy ponownie to na miejscu zdarzenia jeszcze były tu i ówdzie flaki. Komentarze ludzi typu "ehh, ja p*erdolę, spóźnię się na serial" (nie dosłownie takie, po prostu chcę zilustrować, że panowała totalna znieczulica pomimo majestatu śmierci). Uświadomiłem sobie wtedy (choć w sumie wiedziałem to już wcześniej), że w mojej przygodzie na ulicy nie spotka mnie nic dobrego ze strony ludzi.



Podczas nocy spędzonej na dworcu trochę naoglądałem się innych w podobnej sytuacji. Głównie chorzy psychicznie bądź żule w wieku boomerskim. Jakiś koleś nawalił w galoty na dworcu i zdjął spodnie, niezłe cyrki. Mnie nie wywalano z dworca bo jeszcze wyglądam powiedzmy w miarę normalnie i myśleli pewnie, że ot zwykły podróżny.



Udało mi się ogarnąć na łóżko w pokoju wieloosobowym na jedną noc, ale to chyba była ostatnia noc w życiu w normalnym łóżku. Potem nie miałem ani grosza a byłem spragniony, szczęśliwie dostałem zimne p--o za darmo.



Rozwala mi się but, jak się rozpieprzy do końca to będzie wesoło. Pewnie szybko to nastąpi, ponieważ dużo teraz chodzę. Bezczynnie siedząc ten czas tak wolno mija. Jestem połamany, obolały, plecy zwłaszcza mnie bolą, ale chodzę, taka jakaś wewnętrzna potrzeba.



Jednak nie mam już siły nic ogarniać, żebrać, nie mam nic, ani grosza, ani co jeść, ani pić, czuję potworne zmęczenie ale nie wiem gdzie się położyć i tak chodzę bez celu aż pewnie padnę z wykończenia. A teraz jestem na wifi i ładowaniu telefonu by napisać ten list.



Żebranie "na Ukraińca" już chyba znacznie osłabło (chyba, że jest się kobietą, zwłaszcza z dzieckiem), ludzie są już bardziej obojętni, a może przez to, że dla nich jest ogromna pomoc systemowa i ludzie to wiedzą (dla mnie tylko zwracanie uwagi przez policję i wzrok pogardy). Natomiast zobaczyłem pewien inny, interesujący sposób zebrania. Ubrać się elegancko i stanąć z kartką "zbieram na operację syna/córki". Obserwowałem gościa minutę, w tym czasie zebrał 3 banknoty. Niesamowite.



Chciałbym spróbować poza Polską, ale już nie ogarnę kasy, nie mam kontaktu z nikim. Szkoda, super byłoby na koniec przeżyć taką przygodę, zamiast kręcić się w tej znanej aż zbyt dobrze szarości i zgnić pod śmietnikiem polskim. Nikt mi już nie pomoże. Długiej przyszłości dla siebie nie wróżę, bo nie wiem jak to ogarnąć, więc to być może ostatnia wiadomość.



Gdybym nie miał bana to pewnie bym relacjonował na bieżąco wraz ze zdjęciami (pomimo mikrocefali, którzy trzepią do mojego sławnego już tutaj zdjęcia, że im się dalej chce, nie żeby w obliczu mojej obecnej sytuacji jakoś zbytnio mnie to obchodziło), może kogoś by to interesowało. Albo jak to się mówi lajta bym puścił z całego takiego dnia, ale niestety nie mam neta w telefonie. Tylko polowanie na wifi.



Może czyta to ktoś w podobnej sytuacji, w takim razie zapraszam do kontaktu - myślę, że raźniej i łatwiej byłoby z kimś się trzymać, niż tak całkiem sam. Jeśli ktoś chce skontaktować się w jakimkolwiek celu to może najlepiej najpierw poprzez priv na wykopie wysłać wiadomość, i podać maila gdzie mogę odpowiedzieć.



Trzymajcie się na tagu. Nie będę wymieniał, bo te osoby i tak wiedzą - tym, którzy pamiętali o mnie dziękuję za pamięć.



PS Nienawidzę PiSu i julek.
==================================================
Nadawca zweryfikowany
Wysłano dzięki #wolamyzbanowanych

  • 11
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Ogarnąłem jakiś hajs i chciałem odmienić swój los za pomocą bukmacherki, nie udało się, choć było naprawdę blisko.


@SynGilgamesza: Chłopie, przecież to najgłupsze co mogłeś zrobić... No nic, jeśli to nie zarzutka i bait to mogę ci przelać kilka PLN. Oby tylko nie zostały roztrwonione
  • Odpowiedz
Życia cud. Najgorsze w tym jest to, że tacy normicy nie zauważają takich typów i mają na nich wywalone, co najwyżej się pośmieją od czasu do czasu. A jak taka osoba w końcu nie wytrzyma i będzie się chciała targnąć na swoje życie to wtedy odpala się ta ich normicka moralność i każą żyć takiej osobie.

Mieć tyle odwagi co @Debil_Lesny ehh, nie dla chłopa to.
  • Odpowiedz