Wpis z mikrobloga

Zainspirowany wpisem Mireczka @HonneyBunny podzielę się swoim podsumowaniem na styczniowy trip do USA. Trip budżetowy, wyjazd z ziomeczkiem, luksusów nie będzie! Posiłki to głównie marketowy crap albo fast foody. Internet to tylko darmowe WiFi. Bilety na lot ogarnięte na niewiasomo jakiej propocji - ale szukaliśmy długo tak tanich.
Zapraszam na low-cost po Florydzie! ( ͡ ͜ʖ ͡)

1. Wylot z Krk do Monachium w godzinach wczesno porannych. 3 godziny czekania i wylot Lufthansą do MIA. Lądowanie w godzinach popołudniowych czasu lokalnego. Po odprawie odbiór auta z Budgeta. Miał być Ford Fiesta, dostaliśmy ku naszemu zaskoczeniu - Mitsubishi Outlandera w wersji 7 osobowej. Taki malutki upgrade. Jest już wieczór, więc szybkie zakupy w Targecie i ok 21 LT meldujemy się na kwaterce w Hollywood - 40 minut jazdy od Miami Beach. Kwatera (taka większa szopa na narzędzia) składa się z izby, aneksu kuchennego i toalety.
2. Pobudka o 5 (jet lag). Wschodzące słońce ukazuje piękne sąsiedztwo. Same meksyki i nuffiny. Ale spokojnie. Dzisiaj zobaczymy Halendalle, Miami Beach oraz downtown Miami. Ocean Drive dla wyznawcy GTA Vice City to jak dotknięcie relikwii. Jak kamyk z Jeleniej Góry. Jet Lag daje jeszcze w dupę, bardziej odporni zobaczyliby tego dnia więcej.
3. Kennedy Space Center. Z Hollywood to ok. 3 godzin jazdy. Z przystankmi wyszło więcej ale człowiek podniecony staje przy wszystkim co go zainteresuje. Samo muzeum jest jedną wielką petardą dla każdego mężczyzny. Powiedzieć, że mają rozmach to jak nic nie powiedzieć. Powrót w środku nocy na kwaterkę.
4. Dzisiaj plażowanie na Key Biscayne. Plażowanie w Miami Beach. Oraz zabawy z Kubańczykami i latynoska knajpa (jedno z dwóch wyjść do knajpy - nie licząc MC i BG) na Espanyola Way. BTW więcej ludzi w Miami mówi po Hiszpańsku niż po ENG.
5. Wypad na Key West. Najpiękniejsza jest droga i odwiedzony po drodze Baya Honda park z cudnymi plażami, pięknym kolorem wody i starym kolejowym mostem. Samo KW to IMO komercha i spęd najgorszego sortu Jankesów. Taki nasz Sopot w sczycie sezonu. Odwiedzona latynoska knajpa, w miare tanio i dobrze. Po powrocie w środku nocy do naszego apartamentu okazało się, że zepsuł się kibel i musimy się wynosić. Host Jorge oddał nam więcej niż powinien za pobyt do końca ale rano trzeba było szukać nowej kwatery na dwa ostatnie dni.
6. Nowa kwatera znalazła się już w Miami pod 436 NE 64th St, czyli Little Haiti. A naszym Hostem został przemiły Izaak, emerytowany Marines. Przeprowdzka trochę pozmieniała plany - odwiedziliśmy ogromne centrum handlowe a wieczorem wpadliśmy na mecz Miami Heat.
7. Nasz de facto ostatni pełny dzień na Florydzie spędziliśmy zwiedzając Everglades. Wybraliśmy trasę widokową Big Cypress Route oglądając niezwykłą przyrodę i urodę tego miejsca. Aligator czy tam krokodyl leżący 30 cm od samochodu potrafi podnieść ciśnienie.
8. Pakowanie, spacer po downtown Miami i powrót do zimnej PL.

Przelot - 3798 zł
Auto - 663 zł + paliwo 120$ (504 zł)
Noclegi - 2200 zł
Mecz NBA - 70$ (294 zł)
Kennedy Space Center - 150$ (630 zł)
Parki Narodowe (Baia Honda & Key Biscayne - 40$ (168 zł)
Jedzenie sklep + fast foody - 400$ (1680 zł)

11578 zł na 2 osoby
Czyli na łebka po niecałe 6000 zł (dolar 4,2 kupowany).
Finalnie wyszło trochę więcej bo nie liczę fanaberii takich jak zakupy odzieżowe czy prezenty dla dzieciaków.
Mielismy „czelendż” zmieścić się w 5000 zł na łebka i trochę nie pykło.
Ale można odwiedzić najbogatszy kraj trzeciego świata nie wydając majątku.

#podroze #usa #trip
Hug0Stiglitz - Zainspirowany wpisem Mireczka @HonneyBunny podzielę się swoim podsumow...

źródło: comment_1657302805UVXVYnJdQlTJTWahV13l6o.jpg

Pobierz
  • 9
  • Odpowiedz
@Hug0Stiglitz: jak kocham Florydę to według mnie Miami jest dobre tylko na wieczorne imprezowanie i to nie nosząc przy sobie większych ilości gotówki ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jak się wejdzie do kibli przy plaży (tych między "posterunkami") w ciągu dnia to można spotkać śpiących żuli, ale na pewno nie umywalki ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Parkingi podziemne mile lub dwie od plaży to miejsca
  • Odpowiedz
@Endorfinek: Bawiłem się dobrze aczkolwiek mam podobne odczucia. Dłużej niż tydzień byłoby okropną nudą. Szybko napewno nie wrócę. Przy czym na jesieni mam wyjazd służbowy do Orlando na 3 tygodnie więc na dwa wieczory może podskoczę do Miami. Albo na NBA! ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz