Wpis z mikrobloga

Mireczki to nie bait. Moja narzeczona wkurza mnie w kwestii mieszkania. Mój tata kupił mi mieszkanie (oszędzał na nie z mamą prawie całe życie odmawiając sobie dużo rzeczy). Warte jest około 250 tys, małe 2 pokojowe, mniejsza o to. Rodzeństwa nas jest 3 i mamy tylko dom i to mieszkanie. Mieszkanie jest dla mnie. Jeden brat już dawno się ożenił, a drugi mieszka w domu rodzinnym, ja w mieszkaniu. I teraz tak. chcemy sprzedać za 2 lata moje mieszkanie i kupić większe. Tylko że narzeczona już gada że to ma być wtedy na pół! I czy będzie dziecko wtedy (bo planujemy w tym roku) czy nie, ma być na pół. Ona dołoży max 20k. Tłumacze jej, żeby poprosiła rodziców( Nie ma złej sytuacji!) żeby dobrali może za te 2-3 lata kredyt na 100k + dała coś odłożone, żeby to było chociaż po połowie. A ona już że nie, że jej nie ufam i ma być po połowie bo inaczej się rozstanie i mi nie wierzy, bo zawsze będę mógł ją wyrzucić na bruk... Czy dobrze myśle, że nawet jeśli będzie moją żoną to powinna dać chociaż te 40% wartości nowego mieszkania? Ona twierdzi że każdy facet daje mieszkanie kobiecie i wali takimi głupimi frazesami, przez co wybucha straszna kłótnia. Dodaje jeszcze argument, że nas było 3 i łatwo nas było podzielić. Ja nie mam żadnych dziadków/babć i jednego rodzica. Mam tylko tate, ona ma pełną rodzinę z babciami, dziadkami oraz małą działkę. Czy jestem gnojkiem że nie chce jej dawać pół mieszkania jeśli nie da tego 40% wkładu?

#nieruchomosci #zwiazki #rozowepaski #kiciochpyta #pasta Jakim cudem ludzie się dalej bajtuja na nią xD
  • 22
@Buty_Na_Asfalcie Masz pierwszy poważny shit test. Właśnie ustala się w Twoim związku hierarchia. Jeśli Twoja partnerka nie ma problemu ze stawianiem całej waszej przyszłości i przeszłości na szali to znaczy, że gra va banque. Teraz Twój ruch: musisz też tak zagrać, bo inaczej wyjdziesz na słabego. Powiedz jej, że w sprawie mieszkania zdania nie zmieniasz, mimo, że ją kochasz. I że rozumiesz jej stanowisko i akceptujesz każdą jej decyzję dotyczącą waszej przyszłości.
@Buty_Na_Asfalcie: zakładam że takim cudem, że to całkiem normalna sytuacja z życia kiedy łaska zostawia chłopa jak się okazuje że mieszkania czy domu nie będzie bo stoi np na rodziców.
Swoją drogą stojący dom na rodziców po ślubie to bardzo dobre zabezpieczenie przed ewentualną próba kradzieży że strony małżonki.
@Buty_Na_Asfalcie jakie 40%? Jak chce połowę to niech da 50%. Już ja znałam takich co kupili mieszkanie za jego i potem połowa była przepisana na nią. Niby przykładne małżeństwo, a się rozstali z jej winy i potem problem.

Masz do niej takie 100% zaufanie i wiesz, że będzie już z tobą do końca i będziecie mieć razem dzieci?

Jak wyżej @kiszczak dobrze pisze. Nie można babie pozwolić sobą tak pomiatać, bo ci
@Buty_Na_Asfalcie: trik jest taki, że jak kupisz mieszkanie po ślubie to i tak ono będzie wspólne. Dla mnie to dziwnie wygląda jak laska tak zaczyna gadać. Wg. mnie jak chce na pół to na pół i tutaj ja bym nie popuścił bo szkoda sobie w razie rozwodu biedy robić.
Jak chcesz bezpieczniej to masz kilka opcji:
1. Mozesz przed zawarciem ślubu zaznaczyć opcje że chcesz z definicji rozdzielność majątkową. Jak będzie
Powiedz jej, że w sprawie mieszkania zdania nie zmieniasz, mimo, że ją kochasz. I że rozumiesz jej stanowisko i akceptujesz każdą jej decyzję dotyczącą waszej przyszłości. Zobaczysz jaka się grzeczna zrobi:)


@kiszczak: no jak jak zrobi? Wprowadzi plan B, czyli zaciążyć, ohajtać i później ciągnąć hajs
trik jest taki, że jak kupisz mieszkanie po ślubie to i tak ono będzie wspólne.


@BeginEnd: Otóż nie, jeżeli kupi je z pieniędzy które dostał w darowiźnie albo które wniósł do małżeństwa to mieszkanie przy rozwodzie pozostaje jego - trzeba tylko trzymać na to papiery.

Możesz po prostu kupić na siebie (do swojego prywatnego majątku - czy jak to tam się nazywa), ale tu musisz się skontaktować z prawnikiem jak to