Wpis z mikrobloga

Zgodnie z dokumentem Żłobki i kluby dziecięce w 2021 roku wskaźnik liczby podopiecznych na 1 tys. dzieci w wieku do lat 3
2021 r. wynosił 155

Z dokumentu możemy dowiedzieć się, że żłobki przynależące do sektora publicznego stanowiły 24,6% wszystkich placówek.

To oznacza, że publiczne żłobki zapewniają miejsce dla mniej niż 5% dzieci w wieku do lat 3 (biorąc poprawkę na to, że w placówkach publicznych może być nieco więcej miejsc niż w prywatnych)

Warto zaznaczyć, że część placówek prywatnych jest też (współ)finansowanych przez gminy - wspomniany dokument wspomina, że koszty pobytu 65,5% dzieci zostały częściowo lub całkowicie pokryte przez gminę. Jeśli więc przyjmiemy takie kryterium to możemy przyjąć, że środki publiczne w jakimś stopniu pozwalają znaleźć miejsce w żłobku około 10% dzieci do lat 3.

Taką odpowiedź zaznaczyło nieco ponad 18% z blisko 4000 ankietowanych.

Zdecydowana większość oceniła, że publiczne żłobki gwarantują miejsce większej ilości dzieci do lat 3 niż w rzeczywistości.

#powaznestatystyki #pytanie #polska #ciekawostki
p.....k - Zgodnie z dokumentem Żłobki i kluby dziecięce w 2021 roku wskaźnik liczby p...

źródło: comment_1654616213sh8Ja9ZkvPKxETrwv1Z3DX.jpg

Pobierz
  • 120
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@sylwek2k: Po pierwsze najpierw ten żłobek musi być. Poza wielkimi miastami tych żłobków po prostu nie ma. Prywatna firma żłobka nie założy, bo to się nie opłaca, więc musiałaby to być działalność przynajmniej częściowo dotowana. Nawet jestem skłonna zaakceptować rozwiązanie, że powyżej określonych dochodów jest w pełni płatny i mogę płacić, 1000, 1500 zł, dla mnie to i tak taniej niż prywatna opiekunka - a dofinansowanie będzie tylko dla ludzi
  • Odpowiedz
@powaznyczlowiek: moje dwójka dzieciaków nie chodziła do żłobka bo ich po prostu w okolicy nie było. Mieszkam w miejscowości gminnej i nie widzi mi się dowozić 15 czy 30 km dzieci w przeciwna stronę niż praca i płacić za to połowę wypłaty.
  • Odpowiedz
@mendium: Potem dziwić się, że młodzi ludzie wyprowadzają się do wielkich miast, bo tam "wszystko jest". Wywalając tam przy tym ceny nieruchomości w kosmos i powiększając korki w dojazdach do pracy. Z taką polityką to zaraz będziemy mieli w Polsce 10 miast gdzie będzie mieszkać większość mieszkańców, płacących po 20 tys. za metr klitki i stojących po 2 godziny dziennie w korkach - oraz opustoszałe wiochy z emerytami i niszczejącymi
  • Odpowiedz
@szwagier_chewbacca: wszystko napisałem - po pierwsze do żłobków w ogóle chodzi 15.5% dzieci w Polsce, z tego 24.6% do publicznych przy założeniu, że dzieci w żłobkach rozkładają się równomiernie czyli na jedno dziecko w żłobku publicznym przypadają 3 w prywatnych (bo prywatnych jest 3 razy więcej)

24.6% z 15.5% dzieci chodzących do żłobka w ogóle, to 3.81%

Jeśli założymy, że uśredniony publiczny żłobek jest 2 razy pojemniejszy od uśrednionego prywatnego to wtedy mamy 1 dziecko w uśrednionym żłobku publicznym na 1.5 dziecka w uśrednionym prywatnym - to by dawało 40% dzieci w publicznych vs 60% w prywatnych (czyli 40% z 15.5%
  • Odpowiedz
@powaznyczlowiek: dzięki nie doczytałem o tych 15,5%...można się rozejść. Co nie zmienia faktu, że jestem w szoku, ogólnie mieszkam w mieście, gdzie żyje 300k mieszkańców i wśród znajomych mamy sporo dzieciaków 2,3+ obecnie i dosłownie kilka osób nie chodzi do żłobka. Część trochę później startuje, bo to macierzyński na rok + urlop + trochę bezpłatnego, ale raczej takie 2 latki to już równo śmigają, ale może to perspektywa miasta wojewódzkiego
  • Odpowiedz
@powaznyczlowiek

biorąc poprawkę na to, że w placówkach publicznych może być nieco więcej miejsc niż w prywatnych


Jaką dokładnie poprawkę założyłeś w swoich wyliczeniach dla tego "nieco więcej"?

Żadnym ekspertem nie jestem, ale z mojego doświadczenia w żłobkach publicznych jest nieraz nawet kilka razy więcej dzieci, niż w prywatnych. Mój cały żłobek ma tyle dzieci, ile w publicznych jest w zaledwie jednej grupie. Czy w liczbę żłobków prywatnych wliczają się też
  • Odpowiedz
@powaznyczlowiek:
Hmm, po co szacować i zgadywać, jeśli wspomniany przez Ciebie dokument zdaje się podaje te dane? Wg dokumentu średni rozmiar żłobka prywatnego to 33 miejsca, natomiast publicznego 66. Na prywatne żłobki przypada 61% ogółu miejsc (choć ilość miejsc to nie 1:1 ilość dzieci - raczej na niekorzyść prywatnych).

Biorąc te dane wychodzi, że spośród wszystkich dzieci, które chodzą do żłobka, dotowanych jest 79% z nich (.39 + .61 *
  • Odpowiedz
@Brut_all: wielkie dzięki za zwrócenie uwagi masz rację! Faktycznie jest tam taka informacja.

Przy czym nie jest prawdą, że wszystkie żłobki są dotowane, istnieją żłobki pełnopłatne - informacja ile dzieci jest dotowanych jest podana w dokumencie wprost i wynosi 65.5% a nie 79%.

Koszty pobytu 65,5% dzieci zostały częściowo lub całkowicie pokryte przez
  • Odpowiedz
@powaznyczlowiek:
Przy swoich wyliczeniach dla 79% wykorzystałem już te 65.5%, bo zamieściłeś tę wartość powyżej, natomiast błędnie zrozumiałem, co ta liczba oznacza. Ok, masz rację, dokument wprost podaje, ile dzieci ogółem zostało przynajmniej częściowo dotowanych.

I tak, 15.5% brzmi dla mnie zadziwiająco nisko, bo ja sobie nie wyobrażam, jak można żyć bez wysłania dziecka do żłobka i wszyscy znajomi mają tak samo. Jednak największa dzietność jest w mniejszych miejscowościach, a
  • Odpowiedz
swojego wpisu nie stworzyłeś przecież po to, żeby krytykować politykę prorodzinną w Polsce, a żeby przedstawić jakąś ciekawą statystykę


@Brut_all: to prawda - mam swoje własne zdanie na każdy z tematów które przedstawiam na tagu, ale w żadnym z wpisów i komentarzy nie zamierzam go przedstawiać. Interesują mnie wyłącznie liczby, a przede wszystkim to czy pokrywają się z tym co nasz "kolektywny chłopski rozum" (wliczając mnie, absolutnie nie w negatywnym
  • Odpowiedz
Po pierwsze najpierw ten żłobek musi być.


@asiajasiabasia:

Wbrew pozorom, to jest ich zwykle az nadto - skoro sa wstanie w przeciagu miesiaca przyjac dzieciaka - to znaczy, ze jest ich wystarczajaco
  • Odpowiedz
@sylwek2k:

Wbrew pozorom, to jest ich zwykle az nadto - skoro sa wstanie w przeciagu miesiaca przyjac dzieciaka - to znaczy, ze jest ich wystarczajaco duzo.


@sylwek2k: w miastach i pod dużymi miastami owszem. Ale mowa o małych miejscowościach i wsiach, gdzie żyje 70% ludności Polski. Masz raport, w którym jasno widać, że tych miejsc w żłobkach nie ma... ale wiesz, że są. Dyskutujesz z rzeczywistością czy mówisz o jakimś czarnym rynku nie
  • Odpowiedz