Wpis z mikrobloga

29/52 --> #anime52
Yofukashi no Uta / Eng: Call of the Night (recenzja mangi)

MAL: https://myanimelist.net/manga/121480/Yofukashi_no_Uta
Kitsu: https://kitsu.io/manga/yofukashi-no-uta
AniList: https://anilist.co/manga/111233/Yofukashi-no-Uta/

Na wstępie zaznaczę, że jest to manga prosta, która nie spodoba się każdemu i jeśli nie zaczniecie się nią zajadać po kilku chapterach to prawdopodobnie nie jest to pozycja dla Was.

Zarys fabularny:
Yofukashi no Uta rozpoczyna się od tego, że gimnazjalista, który niedawno porzucił szkołę, uwielbia chodzić ulicami miasta po zmroku. Jest spokojnie, nikt mu nie przeszkadza i może spojrzeć na miasto z innej perspektywy. Pewnej nocy spotyka dziewczynę, która okazuje się wampirem i która wysysa jego krew. Legendy jednak nie są prawdą - zostanie wampirem nie jest takie proste, ponieważ… musisz zakochać się w wampirze i dopiero wtedy, gdy on wyssie z Ciebie krew, również staniesz się wampirem i jednym z jego sług. Od tego momentu, protagonista obiera sobie za cel zakochanie się w wampirze i stanie się jednym z nich.

Fabuła:
W praktyce mamy 14-latka (jeśli dobrze pamiętam) i XX-letniego wampira, którzy spędzają noce na wygłupach, graniu na konsoli i szalonych przygodach. W międzyczasie, chłopak stara się pokochać wampira, więc dostajemy wiele romantycznych momentów między dwójką głównych bohaterów. Dziewczyna-wampir nigdy jeszcze nie stworzyła sługi i nie szukała miłości, więc mamy do czynienia z pierwszą miłością.
Ilość romansu jest jednak niewielka i są to raczej wplatane co jakiś czas sceny czy rozdziały. To znaczy, między nimi istnieje relacja i nigdy o tym nie zapominamy, ale jest to więź bardziej zbliżona do zawiłej przyjaźni, która nie potrafi przerodzić się w miłość, niż do pełnoprawnego związku kobiety i mężczyzny. Z czasem oczywiście czynią postępy, ale idzie to bardzo małymi kroczkami.

Siłą napędową tytułu jest relacja główna bohaterów i to ona stanowi o sile tytułu. Wbrew pozorom, większość czasu nie jest poświęcone ich romansowi. Bardzo szybko, po już po kilku-kilkunastu rozdziałach, dowiadujemy się, że są w tym mieście inne wampiry. Bohaterowie wchodzą z nimi w zatargi, tworzą sojusze, dowiadują się różnych rzeczy na temat anatomii wampirów oraz własnej przeszłości. W tym wszystkim, powoli wychodzi na wierzch długofalowy motyw i cel bohaterów, ale… tego niestety nie mogę Wam zdradzić ;)

Klimat:
Czytałem w Internecie jakoby ta manga opowiadała głównie o tym jak noc przedstawia zupełnie inny świat niż dzień. O tym jak znani nam ludzie wydają się inni, o poczuciu spokoju towarzyszącym nocy oraz o tym, jak niesamowicie chillowa jest to manga. I czuję się trochę oszukany, bo zupełnie tak tego nie odbieram. Jest to głównie slice of life z wątkiem nadnaturalnym i lekką dozą romansu. No i nie możemy zapominać, że jest to shounen i w jakimś stopniu akcyjniak, jednak sceny walki nie są aż tak częste.
Całkiem możliwe, że co człowiek to opinia i może akurat Wam uda się odczuć ten sielankowy klimat nocy.

Warto też zaznaczyć, że im dalej w las, tym kolejne arci stawiają bardziej na akcję. Szczególnie najnowszy arc, który do złudzenia może przypominać Kizumonogatari.

Krytyka:
Fabuła jest stosunkowo prosta - mangę czyta się szybko, łatwo i obecnie dostępne 117 chapterów przeczytałem w niecałe półtorej dnia. Postacie są zróżnicowane, choć poza główną dwójką i bardzo nielicznymi wypadkami, nie ma co liczyć na wielowymiarowe i rozwinięte postacie.
Szczerze polecam przeczytać ten tytuł,

ALE

manga ma niesamowity problem z tym, że traktuje czytelnika jak głąba. Kolejny wątki fabularne są zawiązywane, ponieważ OCZYWISTYM PRZYPADKIEM dwójka naszych bohaterów przechodziła w dogodnym miejscu i spotkali osobę, której będzie poświęcony kolejny arc. Oczywiście ta osoba miała do nich jakiś problem albo prośbę i w ten sposób, spędzamy z nią kolejne kilkanaście rozdziałów mangi.

Innym problemem jest to prostota postaci. Wyłącznie te, którym został poświęcony własny arc, mają pobieżnie opisane motywacje i punkt widzenia. Ale wszystkie wpadają w schemat “to jest shounen, tu nie możemy robić super złych rzeczy i w ogóle trzeba być miłym dla innych”. W rezultacie, lokalna rada wampirów, której pierwotnie nie podoba się, że gimnazjalista poznał zbyt wiele ich sekretów, z czasem trochę zaczyna go olewać i zapomina o problemie. Wróg, który się pojawia i ma swój (całkiem dobry zresztą) arc, też w sumie stwierdza, że nic go już nie obchodzi on rezygnuje z bycia “złym”. Motywacje bohaterów są w praktyce z papieru i jakikolwiek podmuch zmiany powoduje, że się zmieniają. O ile w przypadku gimnazjalisty jest to zrozumiałe ze względu na wiek, to ukazując w ten sposób dorosłych ludzi, a szczególnie długowieczne wampiry, wygląda to komicznie.

Szkoda, że dodatkowo protag okazuje się być “wyjątkowy” i swoista shounenowość zaczyna się coraz bardziej wylewać z tytułu.

Podsumowanie:
Sam tytuł do tego momentu mi się podoba. Wkraczamy jednak w arc, który prawdopodobnie będzie się chwilę ciągnął, ponieważ mamy już odpowiednią podbudowę postaci i zrozumienie świata, aby zrobić coś większego. Dodatkowo, z każdym kolejnym chapterem idziemy coraz bardziej w stronę gatunku akcji.
Nie przeszkadza mi to, ale mam cichą nadzieję, że manga nie zagubi tego czym mnie przyciągnęła - pomieszaniem slice of life z lekkim romansem, który balansuje na linii przyjaźni i miłości. A także wspaniałe nocne przygody i chillowanie po zachodzie słońca ze znajomymi, które niestety są stopniowo zastępowane przez konflikty, tajemnice i walki.

=================
#animedyskusja #manga
youngfifi - 29/52 --> #anime52
Yofukashi no Uta / Eng: Call of the Night (recenzja m...

źródło: comment_16542509691ZdcccMAPtkaIMw818vSSD.jpg

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
@kinasato: Jak spojrzałem to za reżyserie jest odpowiedzialny jeden z reżyserów Monogatari Series, więc może będzie spoko.
Ale teraz wziąłem mangę z przyszłego sezonu i pochłonąłem, w obecnym sezonie Summertime Render - po dwóch odcinkach przeczytałem całą zakończoną mangę. W sumie trochę szkoda, bo potem się nie chce oglądać anime.

Aż jestem zaskoczony, bo 99% japońskich anime trailerów to sensu stricte obornik.


Żyjemy w społeczeństwie.
Yyy... Troche nie? Wonder Egg Priority
  • Odpowiedz