Wpis z mikrobloga

Od czasu do czasu zdarzają się wpisy o wyjściu z przegrywu i opisy co się udało osiągnąć. Zawsze mnie dołują takie wpisy, ale nie dlatego że zazdroszczę, tylko dlatego że uświadamiają mi jak bardzo nie ma dla mnie żadnej szansy na polepszenie żywota. Bo zarówno opisy „przed” i „po” są dla mnie pozbawioną sensu przygnębiającą szarą rzeczywistością.
#przegryw
  • 16
@KorwinizacjaPrzelyku: a to nie jakaś twarda deprecha?
Bo rozumiem że nie odczuwasz żadnej różnicy w tym że ktoś sobie lekko poprawił samopoczucie tym że sobie np. diete wprowadził zdrowszą?
Czy bardziej Ci chodzi o wychdozenie z przegrywu, że próbowanie w związki?
@kfiatek_na_parapecie: czego nadal nie rozumiesz? Bycie przegrywem to nie tylko zakola, wzrost czy brak kwadratowej mordy, ale przegrywanie w dużej mierze odbywa się w głowie. Jeśli jesteś nieporadny życiowo, bo mieszkasz z mamusią w piwnicy to w przyszłości nie będziesz umiał funkcjonować samemu. Wyjdziesz do świata, który Cię połknie, przeżuje i wysra. Chłopa znalazł robotę, poszedł na swoje, uczy się samodzielności. Zrobił krok ku normalności. Jak znajdzie punkt zaczepienia i pewną
@kfiatek_na_parapecie: próbujecie podważać jego decyzje. Dla każdego bycie przegrywem oznacza zupełnie co innego. Nie znam go, ale podobno wyrwał się z jakieś wiejskiej nory bez perspektyw do miasta. Znalazł normalne 4 kąty, ma pracę, jest zadowolony. Ma prawo czuć się, że wychodzi ze swojego przegrywau i póki co jest na dobrej drodze ku temu w przeciwieństw do tutejszych miernot.
Ma prawo czuć się, że wychodzi ze swojego przegrywau i póki co jest na dobrej drodze ku temu w przeciwieństw do tutejszych miernot.


@D4Ru73K: wiekszosc ludzi, ktorzy sie udzielaja na tagu maja prace i gdzie mieszkac, neetowcy to garstka osob, ktorzy akurat sobie moga na to pozwolic