Wpis z mikrobloga

@nvrmnd: Dziwne zwyczaje. U mnie było tak, że seminarium magisterskie prowadzi sobie jakiś ktoś (zazwyczaj profesor, co mu już mało do emerytury brakuje), a promotor to zazwyczaj bywa inny. A tutaj co, zapisujesz się na seminarium i prowadzący automatycznie zostaje Twoim promotorem? Czyli potem jeden człowiek ma powiedzmy 15 magistrantów, a inny nie ma żadnego? Czy masz seminaria zamiast konsultacji z promotorem i na seminarium przychodzi np. 3 ludzi tylko?
@nvrmnd: nie rób tego ziomek. Zapisałem się kiedyś na zajęcia u Balcerowicza i typek się nie pojawił na tych zajęciach ani razu przez cały semestr. Zawsze jakieś przegrywy doktoranci prowadzili wykłady zamiast niego.
Gościu z pracy wykładał z 30 lat temu z glapińskim na jednej uczelni, podobno był normalny i merytoryczny z ogromną wiedzą, ale po dojściu do władzy się odkleił.


@Manymouse: Glapa sie nie odkleil. To inteligentny czlowiek z wielka wiedza. Pracuje dla swojego szefa z zoliborza, a nie dla malomiasteczkowej kucerii wolnego rynku. Nbp jest narzedziem politycznym jak kazde inne.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@not_me: u mnie na studiach prowadzący seminarium był promotorem. I było tak, że każdy prof miał tylko 10/15 max miejsc, ostatecznie wychodziło, że gdzieś może było 7 ludzi, ale nie było opcji, żeby jakiś profesor został bez seminarzystów. Konsultacji z promotorem nie było, omawiał sprawy wszystkich na forum seminarium. Jakby ktoś chciał się spotkać z nim sam na sam, to noe było problemu. W pozostałych grupach też tak było. A u