Wpis z mikrobloga

@Maniek145: Jak byłem 20 lat temu w Czechach to ło Panie, od tanich jak w wolnocłowym pomieszanych likierów ludzie rzygali na 7 kolorów, a ja to przespałem bo zjarałem sam gramową kostkę haszu z Afganistanu. Tego prawdziwego co już nie ma. XD Jeździłem na wycieczki szkolne przed plandemią jako przewodnik, byłem może na 30. Niegrzeczni gówniarze byli na jednej i to lekko. Zero chlania. Co innego wyjazd studencki, mówiąc bydło obrażałbym
@Maniek145: ja byłem kilka razy w podstawówce, raz w gimbazie i dwa razy w liceum.

W podstawówce zawsze był zakaz brania coli i chipsów na wycieczkę xd

Ja nigdy nie miałem problemów z podróżowaniem na wycieczki w szkole ale jednego razu w podstawówce na wycieczce wszyscy rzygali oprócz mnie i kolegi z którym siedziałem. Strasznie waliło wtedy w autobusie i pamiętam że mieliśmy jechać spowrotem do McDonalda - jak to w
@Maniek145: jeśli masz na myśli wycieczkę poza miasto to nigdy nie byłem, według rodziców nigdy kasy nie było, co najwyżej wycieczka do teatru, muzeum, albo po parku, oczywiście w obrębie miasta
@Maniek145: aż mi się przypomniały wycieczki szkolne jeszcze z podbazy, jak niektórzy pewnie wiedzą mieszkając w polsce B najciekawszym momentem szkolnych wycieczek była z reguły wizyta w mcdonaldzie, na jednej z wycieczek taki jeden ziomek był chyba rzeczywiście pierwszy raz w maku albo w ogóle poza swoją mieściną i jak już #!$%@?ł swoje zamówienie to się nieśmiało pytał czy można coś zamówić drugi raz xDD koniec końców zamówień chyba było więcej