Wpis z mikrobloga

1331 + 1 = 1332

Tytuł: Czyż nie dobija się koni?
Autor: Horace McCoy
Gatunek: literatura piękna
Ocena: ★★★★★★★★★
Tłumacz: Lesław Haliński
– Wysoki sądzie – powiedział Epstein – zdajemy się na łaskę wysokiego sądu. Ten młodzieniec przyznaje się do zabicia dziewczyny, ale w ten sposób wyświadczył jej przysługę…


Jeśli na drugiej stronie czytam zdanie takie jak powyżej, to książka, w której ono się znajduje musi mnie zaciekawić. Nie ma innej możliwości. To jedna z dróg do przykucia uwagi czytelnika, moim zdaniem chyba najlepsza. Mnie dużo bardziej od poznawania tego co się stało wciąga dowiadywanie się dlaczego coś się stało. A taki zabieg właśnie do tego służy.

Zaczyna się niewinnie. Dwójka bohaterów, Robert i Gloria, poznają się przypadkowo po tym jak im – każdemu z osobna – znów się nie udało. Spotkanie to owocuje propozycją wysuniętą przez Glorię, którą Robert przyjmuje. W ten sposób para staje wspólnie do zawodów maratonu tanecznego, nietypowego show, którego zwycięzcy otrzymują 1000 dolarów (akcja dzieje się w latach trzydziestych, dziś byłoby to dużo więcej, co najmniej $19 000, za MeasuringWorth). Pieniądze to dość spore, szczególnie że trwa Wielki Kryzys, jest ciężko, jeść trzeba, a i każde z nich ma przecież marzenia do spełnienia. W spełnieniu tych marzeń pomóc może nie tylko wygrana w konkursie, ale i samo zwrócenie na siebie przez udział w nim. Nie bez znaczenia jest też to, że na czas trwania konkursu organizator zapewnia uczestnikom utrzymanie. Dopóki się nie odpadnie, nie trzeba więc martwić się o to jak przeżyć kolejny dzień. Ten konkurs to jednak produkt cudownej gałęzi gospodarki zwanej show-businessem. A przecież produkt nie tylko należy wytworzyć, to jest nawet ta łatwiejsza część, ale przede wszystkim należy go sprzedać. Tym właśnie zajmuje się organizator, co musi wpływać na uczestników konkursu, którzy są nie tyle wytwórcami, co elementami produktu.

Beznadzieja, pogoń za pieniędzmi czy za marzeniami, rozpacz, próby życia w zgodzie ze sobą albo próby życia w ogóle, poddanie się i bycie martwym za życia, to jest to co wyczytałem z tej króciutkiej książeczki, w której treści jest dużo więcej niż liter. Trochę nawet żałuję, że ją przeczytałem, bo wprawiła mnie w dość kiepski nastrój. Nie tyle prowokując do zastanowienia się nad czymkolwiek, bo traktuje ona o sprawach nad którymi i tak już wcześniej się zastanawiałem, ale pogłębiając te pytania czy też kładąc nacisk na niektóre możliwe, całkiem niewesołe odpowiedzi.

To moje zrozumienie jej może wynikać z tego zastanawiania się właśnie i wcale nie zdziwiłbym się gdyby ktoś widział to wszystko inaczej. Bo jeśli ktoś powiedziałby mi, że Czyż nie dobija się koni? traktuje o płytkości show-businessu, zgodziłbym się. Tak samo zgodziłbym się gdybym usłyszał, że jest w niej mowa o bezcelowości naszych pragnień i dążeń. Zgodziłbym się też ze stwierdzeniem, że opowiada o relacjach międzyludzkich albo o tym, że ludzi traktujemy gorzej niż zwierzęta. Zresztą to, że zwierzęta traktujemy gorzej niż ludzi też można by, nie bez racji, z niej wyczytać. Albo to, że działanie zgodnie z czyjąś wolą nie zawsze wychodzi na dobre, tak obiektowi tego działania, jak i samemu działającemu. To jest historia, którą można rozumieć, w zależności od własnych doświadczeń i poglądów, na mnóstwo rozmaitych sposobów. Dlatego wydaje mi się, że jest to wspaniała książka, żeby o niej rozmawiać. A może nawet nie tyle o niej, co o tematach, które rozbudziła w głowie czytającego. A takie rozbudzenie zawsze u mnie znajduje uznanie.

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

#bookmeter #literaturapieknabookmeter
GeorgeStark - 1331 + 1 = 1332

Tytuł: Czyż nie dobija się koni?
Autor: Horace McCo...

źródło: comment_1650290401sOMJns3jpWSrTtTXREwCWE.jpg

Pobierz
  • 10
Informacje nt. książki z tagu #bookmeter:

Średnia ocena z Wykopu: ★★★★★★★★★ (8.5 / 10) (2 recenzji)
Następne podsumowanie tagu: 2022-05-01 00:00 tag z historią podsumowań »
W abonamentach: www.legimi.pl
Kategoria książki: literatura, poeci, gatunki
Liczba stron książki: 152
Gatunek książki: powieść

Ostatnie recenzje tej książki:
1\. 2022-03-24 - Użytkownik rassvet ocenił na: ★★★★★★★★ (8.0 / 10) - Wpis »
... zobacz resztę fragmentów recenzji (1) na: upolujksiazke.pl

Podobne
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@rassvet:

Nie wiem czy widziałeś

Zawsze możesz bezpiecznie zakładać że nie widziałem. Co zresztą chyba zrobiłaś, bo inaczej, patrząc z punktu widzenia logiki, druga część pierwszego zdania ma się nijak do pierwszej.

Zresztą w ogóle tam w tym zdaniu jest piękna logika. Jak nie będę miał chwilki i ochoty to nie polecasz?

No, czepiłem się, to teraz do meritum. Tak, nawet miałem taki pomysł, co u mnie dość jest jednak dziwne,
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@rassvet:
To nie będę w takim wypadku dalej drążył, jednak wdrożę zestaw zachowań asekuracyjnych.

A swoją drogą, zapomniałem o tym napisać we wpisie, a że się sama nawinęłaś, i to z obcym językiem od razu, to Tobie powiem:
uważam że polski tytuł, Czyż nie dobija się koni?, brzmi dużo lepiej niż oryginalne They shoot horses, don't they?.
Czyż nie?

@George_Stark: Wg mnie tylko pozornie. W oryginale wina jest niejako przesunięta na osoby trzecie. Bo to oni tak robią a nie my. My to tylko jak nam to pasuje, oczywiście. W języku polskim tytuł też to sugeruje, czyż nie? No tak się robi, taki zwyczaj. No praktycznie tradycja. Takie mrugnięcie okiem do czytelnika. Bo tłumacz, podobnie jak autor, wie, że jesteśmy integralną częścią tego szamba.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@rassvet: Ja o brzmieniu samym. O pieszczeniu uszu dźwiękiem zbitki słownej.

Ale spojrzenie Twoje bardzo ciekawe, nie pomyślałem o tym. Warto było te wszystkie głupoty wcześniej pisać żeby coś takiego przeczytać.