Wpis z mikrobloga

Najgorsze w życiu jest to że człowiek zatraca swoją energię, chęć do działania. Po prostu coś robił pełen szczęścia, nie potrzebował jakiegoś wielkiego sensu, ideałów, podniosłych zdań. Nie musiał szukać szczęścia ono było. Jednak to co się stało, spotyka nas, niszczy nas, nasze relacje z drugim człowiekiem. Skrzywia spojrzenie na świat, zatracamy się w tym bagnie. Ono nas wciąga, połyka, nawet jak z niego wyjdziemy jesteśmy nim przesiąknięci, smród się ciągnie całe życie, psujemy poprzez to nasze własne otoczenie. Chciałem napisać tylko że tęsknie za czasami życia za gówniaka, gdzie to wszystko było inne, chyba że sobie to wyidealizowałem. Tu nie chodzi że było prostsze, tylko nie napotkałem wtedy jeszcze swoich demonów, które się ciągną u mnie pokoleniowo. Sprawiły że jestem zepsuty do szpiku kości, nie nadający się do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie. Co mnie boli, zazdroszczę innym tego szczęścia, życia pełną piersią. Gorycz porażki zżera mnie od środka, pluje tą żółcią, czasami tutaj na tagu, kiedy indziej w życiu codziennym. Mimo że chciałbym żeby wszystko wyglądało inaczej nie jestem w stanie tego odmienić. Sam o to też po części zadbałem, bo nawet nigdy nie chciałem, i nie chce nic zmienić, ze strachu i lęków że może być przez to gorzej, rozczaruje się po raz kolejny. Jednak też z wygody bo potrafię wszystko olewać, czekać na ostatni termin, zostawiać na później.
#przegryw #depresja