Wpis z mikrobloga

Dzień po moim przegranym sparingu zapaśniczym doszedłem do słusznego wniosku, że przegrałem przez zwątpienie, które pojawiło się w mojej głowie. Miałem 12 lat wtedy i wprowadziłem diametralną zmianę w moim sposobie myślenia. Uznałem, że muszę mieć jakąś swoją mantrę. Na macie zapaśniczej nie było czasu na jakieś długie zdania, które bym sobie powtarzał, więc wymyśliłem, że moją mantrą będzie samogłoska „o". Mantra banalna, żeby ją sobie szybko wypowiedzieć w umyśle, a nawet wyobrazić. Stosuję tę mantrę do dziś, nie tylko na macie

  • 3