Wpis z mikrobloga

  • 12
1058 + 1 = 1059

Tytuł: Najszczęśliwszy człowiek na ziemi
Autor: Eddie Jaku
Gatunek: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ocena: ★★★★★★★★★
ISBN: 9788328718296
Tłumacz: Katarzyna Lipnicka-Kołtuniak
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 240
Forma książki: e-book
Historia niemieckiego Żyda z Lipska - Eddiego Jaku, który w czasie II Wojny Światowej został zatrzymany i wtrącony do kilku obozów koncentracyjnych. Opowiada nam historię swojego życia, pokazuje piekło przez które przeszedł on i jego najbliższa rodzina, to jak wiele stracił i jak wiele prześladowań dotknęło go z rąk najbliższych sąsiadów i przyjaciół. Jego opowieść o obozach, w których był przetrzymywany jest poszukiwaniem resztek człowieczeństwa w piekle, jakie zgotowali mu Niemcy.

Ale to co jest w tej historii najważniejsze, to doszukiwanie się szczęścia i pozytywnych aspektów życia w każdej sytuacji, nawet w tych, które sprawiały mu ból, cierpienie i powodowały stratę najbliższych. Był bardzo mocno zmotywowany by przeżyć, a na kolejnych stronach książki opowiada również o ludziach, którzy się poddali, odeszli albo na swoich (tu przytacza historię śmierci fizyka/matematyka, który z zegarmistrzowską precyzją wyliczył jak umrzeć w obozie, by nie dać tej satysfakcji niemcom) albo na niemieckich warunkach z tego świata. On miał te szczęście, że w obozie znalazł przyjaciela, który pomagał mu wytrwać w tym trudnym czasie. Sam Eddie miał na karku wyrok śmierci, 3 razy był prowadzony do komory gazowej i w ostatniej chwili z niej wyciągany.

Miałem numer 172 338. To była moja jedyna tożsamość. Zabierano tam człowiekowi nawet imię - a właściwie przestawało się być człowiekiem, a zmieniało w wolno poruszający się trybik ogromnej maszyny do zabijania. Kiedy wytatuowali mi ten numer na ramieniu, zostałem skazany na powolną śmierć, ale najpierw chcieli zabić we mnie ducha przetrwania.

Tak długo, jak mogłem pracować i przynosić im zyski, miałem żyć. Trzy razy prowadzono mnie do komory gazowej i trzy razy, na 20 metrów przed wejściem do niej, strażnik patrzył, jak się nazywam, jaki mam numer i zawód, po czym wykrzykiwał: "Cofnąć 172 338!". Trzy razy!

Było nam zimno, chorowaliśmy. Wiele razy mówiłem do Kurta: "Daj spokój. Po co żyć, po to, by jutro znowu tylko cierpieć?". Kurt nie zgadzał się ze mną. Nie dawał mi przyzwolenia, by rzucić się na druty.


Historię opowiada żyjąc w Australii, gdzie emigrował po wojnie i założył rodzinę, dorabiając się tym samym dzieci i wnuków. Ucząc je, że w życiu jest wiele ważnych rzeczy, o które trzeba dbać, by ich nie stracić. Mówi, że jest szczęśliwy mimo całego zła, jakiego doświadczył, a właściwie jedynymi ranami jakie mu pozostały jest numer obozowy i niechęć, do niemców, którzy mimo, że byli jego sąsiadami bardzo szybko wydali jego i jego rodzinę.

Dzieciom nie służy uczenie ich życia w strachu. To ich życie! I dlatego powinny one celebrować każdą minutę swojego życia!

Szczęście nie spada z nieba, ono leży w Twoich rękach. Rodzi się wewnątrz Ciebie i bierze się od ludzi, których kochasz. I jeśli jesteś zdrowy i szczęśliwy, po prostu jesteś milionerem.


Bardzo dobra książka ze świetnym przekazem, szczególnie do młodego pokolenia, które nie zaznało wojny na własnej skórze (no dobrze, do 24.02, ale też nie do końca na własnej skórze). Jedną gwiazdkę odejmuje za polskie tłumaczenie, zacząłem czytać książkę po angielsku (do około 50 strony), a później zorientowałem się, że została przetłumaczona na polski i przerzuciłem się na nasze wydanie. Niestety w oryginale wypadała lepiej, szkoda bo byłby to kandydat na 10/10.

Wpis dodany za pomocą tego skryptu
77/128
#bookmeter #czytajzwykopem #legimi #biografiabookmeter #autobiografiabookmeter #pamietnikbookmeter
ali3en - 1058 + 1 = 1059

Tytuł: Najszczęśliwszy człowiek na ziemi
Autor: Eddie Ja...

źródło: comment_16478440440xxoPLKKDKuz9zRcn4DYo1.jpg

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@tomeks85: Jego zdaniem był, bo miał rodzinę, pieniądze i cieszył się każdą chwilą życia jak mu została, a dożył 101 lat. Nie ma tu porównania do innych osób, więc jego tytuł najszczęśliwszego człowieka na Ziemii nadał sam sobie.
  • Odpowiedz
@ali3en: dzieki za odpowiedz. Chyba trzeba duzo stracic,zeby pozniej odwazyc sie tak mowic o sobie.
P.S. mam takie wrazenie, ze jak jakis wiezien przezyl juz oboz to bardzo dlugo zyl...
  • Odpowiedz
@tomeks85: Tak, doszukiwanie się szczęścia po przeżyciu i w trakcie piekła na Ziemi to jest dość częsty motyw w literaturze "obozowej".

Co do długości życia, to mogę się tylko domyślać, że po tym jak przeczołgał ich obóz koncentracyjny i wojna, bardzo trudno będzie ich pozbawić życia przedwcześnie.
  • Odpowiedz