Wpis z mikrobloga

Wczoraj, nie miałem ochoty na obiad po robocie (mówię o porze wieczornej, ma się rozumieć). Nie byłem może jakoś specjalnie wymęczony pracą, ale za to niewyspany, a poza tym obejrzenie kolejnych zbrodni Ruskich na Ukrainie odebrało mi resztę apetytu. Poszedłem wcześniej spać i to o pustych kiszkach. Efekty własnej głupoty odczułem dzisiaj. Akurat pech chciał, że trafiła mi się bardzo ciężka robota (wymagająca naprawdę końskiego zdrowia), a na dodatek musiałem momentami robić za dwóch, bo przydzielona mi osoba się nie wyrabiała. Oczywiście Culturalek, dobra dusza [czytaj: ‘frajer’] potrafi być, w niektórych przypadkach bardzo wyrozumiały (tak jak dzisiaj) i robić za dwóch, nawet wygłodniały. Do roboty zrobiłem sobie dwie liche kanapki z serem, co było również arcydebilne. Po powrocie do domu podgrzałem sobie lasagne (małe opakowanie, które dla pamiętnego Kontrasta byłoby zaledwie przekąska). Zjadłem i dalej czułem się głodny, co więc zrobiłem? Ano upichciłem drugi obiad, który miał być na jutrzejszy dzień - teraz go właśnie wtranżalam. Jutro rano zapewne będę zdychał. Morał jest taki: lepiej się zmusić choćby do lekkiego obiadu, bo na następny dzień będzie się chodziło głodny jak wilk... lub kojot.
#przegryw #dzienzzyciaprzegrywa #polakmadryposzkodzie #przegrywpo30tce
CulturalEnrichmentIsNotNice - Wczoraj, nie miałem ochoty na obiad po robocie (mówię o...

źródło: comment_1646860057VnkkKG3FCO1aRMQ6JDtAri.gif

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz