Wpis z mikrobloga

To nie jest klasyczny # raportpokustnika, ale historia zwykłego człowieka, którego dobrze znam. Dlatego unikam w tym przypadku pisania pod tagiem autorskim, gdyż tam obiecałem zamieszczać same raporty i nie będę wrzucał prywaty.

Artem (zmieniłem imię) nie ma nawet 30 lat. W Polsce przebywa od czasu studiów, językiem polskim włada lepiej niż niejeden rodowity Polak. Płynnie posługuje się poza tym językiem angielskim, niemieckim i rosyjskim. Od kilku lat jest pracownikiem dużego banku, gdzie pełni obowiązki starszego analityka. W Polsce ma narzeczoną z Białorusi z którą wspólnie wynajmują mieszkanie we Wrocławiu. Artem starał się o polskie obywatelstwo, chciał resztę życia przeżyć w naszym kraju, który okazał mu gościnność i dał utrzymanie. Łączy mnie z nim wspólne hobby, dzięki któremu go poznałem - malowanie figurek i gra w Warhammera 40k.

Rozmawiałem z nim właśnie przez telefon. Wczoraj przywiózł znad granicy siostrę i matkę do Wrocławia, gdzie zostają z jego narzeczoną. On sam jedzie na rodzinne Zaporoże, aby zaciągnąć się do Obrony Terytorialnej, gdzie służy już jego ojciec. Powiedział mi, że ojciec zaciągnął się wczoraj, ale nie dostał jeszcze karabinu - powiedziano mu, że ten przyjedzie dzisiaj. Nie dostał też żadnego munduru, hełmu, ani kamizelki. Tylko opaskę na rękę. Być może dzisiaj przyjedzie coś w transporcie, ale nie jest to pewne.

Dlaczego o tym piszę? Gdyż wstrząsnęło mną to i chcę, aby ta historia została usłyszana. Nie jest ona unikalna, jest dokładnie taka sama jak tysiące innych. Niemal każdy Polak zna jakiegoś Ukraińca, mieszkają z nami już długo, ciężko pracują i świetnie się asymilują. A teraz ich życie zostało rozdarte przez imperialne ambicje starca z Kremla. Każda taka historia to tragedia i zniszczenie wartościowego człowieka. Nie wiadomo czy Artem wróci z Ukrainy żywy. Nawet jak wróci, to na pewno odmieniony i może nigdy nie być już taki sam. Szlag mnie trafia jak o tym myślę.

#ukraina #rosja #wojna
  • 2