Wpis z mikrobloga

Podzielę się czymś z doświadczenia.
Jestem w trzecim związku z laską z Tindera w ciągu kilku lat. Na Tinderze byłem 3 razy.
Wszystkie dziewczyny, z którymi miałem match i napisałem pierwszy były mną zainteresowane do max tygodnia. Przejście z nimi na FB, pogaduchy. Laski albo zachowywały się jak księżniczki, albo były jakieś odklejone, albo robiły tak atencyjny spam na fejsie, że wiedziałem nawet, o której godzinie idą zrzucić balast bez pytania o to.
Na poważnie udało mi się ciągnąć rozmowę dłużej tylko z tymi laskami, które zagadały do mnie pierwsze. Taka dziewczyna jest o wiele bardziej zaangażowana w poznanie Ciebie, zadaje pytania, więc nie ciągniesz jej za język jak idiota skaczący obok niej, żeby tylko na Ciebie na tym spacerku spojrzała, do tego są to dziewczyny zazwyczaj nastawione na związek. Przy okazji, każda z zapoznanych w ten sposób przeze mnie dziewczyn potrafiła za siebie płacić i zazwyczaj rzeczywiście można z takimi o czymś ciekawszym niż pogoda i Kononowiczu walącym w nachy na lajcie bożym pogadać.
Jeśli laska napisała do Ciebie pierwsza, to już masz półmetek do tego, żeby doszło chociaż do spotkania.
Jeśli dziewczynę zainteresujesz - randka nie będzie dla niej męczarnią.
Wszystkie trzy dziewczyny do związku poznałem właśnie tak, randki trwały po kilka dobrych godzin i po kilkunastu spotkaniach przeradzało się to w związek.
Jeśli szukasz śledzika na raz, to również bierz za pewnik, że może Ci się to udać u laski, która piszę pierwsza.
Pieprzenie o tym, że lasce nie wypada, można wsadzić sobie w odbyt. Jak się jej spodobasz, to na bank napisze sama.

#tinder #badoo #randki #przegryw
  • 5
@Grzegorz_Daun: Z pewnością jest tu dużo prawdy, w sumie sporo z moich jakichś tam relacji wyglądało nieco podobnie, czyli laska się pierwsza odezwała, zagadywała i jakoś to szło. Ale oczywiście samemu też możesz wystartować całą sytuację, niemniej jednak laska musi sama z siebie wykazywać chęci, bez tego obojętnie jaka relacja, czy związkowa czy koleżeńska - nie przetrwa.
@Grzegorz_Daun: zgadzam się, wszystkie, dosłownie wszystkie głębsze relacje z tindera: dwa związki i kilka dłuższych, polegających na wielu randkach wyniknęły z pierwszego kroku różowej. Takie dziewczyny chętnie wchodziły w zabawny ton rozmowy, miło reagowały na komplementy, były sympatyczne, zgadzały się na randki. Za to z tymi, do których to ja pisałem pierwszy było trudno: jakieś sukotarcze, odpisywanie jednym zdaniem(a potem pretensje jak przestaję pisać), brak polotu w rozmowie.

Radzę po prostu