Wpis z mikrobloga

Od wczoraj w polskiej przestrzeni publicznej, w szczególności w Internecie i na stacjach benzynowych, widać wyraźnie to, jakie braki w edukacji mają Polacy. Polacy nic nie wiedzą o NATO. Sytuacja Polski i Ukrainy, pomimo sąsiedztwa, jest bowiem diametralnie różna, a różnica ta wynika właśnie z członkostwa Polski w NATO.

Żadne państwo świata nie było i nie jest (niestety) zobowiązane do obrony ukraińskich granic. Nie są do tego również zobowiązane USA i UK na mocy memorandum budapesztańskiego, pomimo kłamstw rosyjskich trolli i pożytecznych idiotów. Niemniej Zachód solidarnie (mniej lub bardziej) wspierał i wspiera Ukrainę.

Inaczej jest jednak w naszej sytuacji. Atak Rosji na Polskę spowodowałby to, że zadziałałby prosty mechanizm prawny = wojna wypowiedziana członkowi NATO to wojna wypowiedziana całemu NATO. Dlatego wczoraj Biden tak mocno podkreślał, że każdy cal terytorium członków NATO będzie broniony pełną potęgą amerykańskiej armii. Dlaczego to istotne? Bo powiedzmy sobie to wprost: Rosja jest gównem w porównaniu do NATO.

Rosyjska gospodarka nie jest porównywalna z amerykańską, ale bardziej z hiszpańską czy włoską. Armię mają liczną, to fakt, ale i tak jest ona wielokrotnie mniej liczna od armii NATO, nie mówiąc o przepaści technologicznej. Nie ma scenariusza w którym Rosja byłaby w stanie pokonać NATO. Nie byłoby nawet potrzebne angażowanie całej siły NATO, żeby Rosję pokonać. Podupadłe państwo bandyckie nie ma najmniejszych szans w starciu z największym sojuszem militarnym świata.

No dobrze, ale w tym miejscu mądralińscy wyskoczą z argumentem historycznym, że hurr durr w 1939 r. też był sojusz, NATO nas porzuci. Był sojusz, przypominam też o tym, że sojusznicy się wywiązali i wypowiedzieli wojnę Niemcom, ale nie ma to najmniejszego znaczenia. Znaczenie ma to, że NATO nie może porzucić żadnego członka NATO, ponieważ oznaczałoby to koniec NATO, przemodelowanie całego porządku światowego i zrzeczenie się pozycji światowego lidera przez USA. To byłoby doprowadzenie państw NATO do ruiny na ich własne życzenie, działanie sprzeczne z ich podstawowymi interesami. Dlatego też, w dającej się przewidzieć przyszłości, porzucenie sojusznika z NATO jest dużo mniej prawdopodobne, niż pokonanie słabej Rosji w przypadku agresji na NATO.

Podsumowując: Rosja nie ma żadnych militarnych czy gospodarczych szans w starciu z NATO. Polska jest bezpieczna. Nie ma powodów do osuszania stacji benzynowych. Panika to działanie w interesie naszego słabego wroga.

#ukraina #wojna #nato #rosja
  • 18
ponieważ oznaczałoby to koniec NATO, przemodelowanie całego porządku światowego i zrzeczenie się pozycji światowego lidera przez USA.


@NieBojeSieMinusow: no przeciez o to idzie gra. Myslisz, ze za 4-5 lat nie moze do tego dojsc?
@NieBojeSieMinusow: do źródeł! Sławny art. 5 NATO

Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim i dlatego zgadzają się, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, to każda z nich, w ramach wykonywania prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego na mocy artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmującniezwłocznie, samodzielnie
@NieBojeSieMinusow: Jakie jest działanie konieczne w przypadku hipotetycznych incydentów granicznych podejmowanych przez rosyjskojęzycznych separatystów w granicach PL? Użycie siły militarnej, wysłanie 1000 hełmów czy może wyrażenie zaniepokojenia?

Żeby była jasność, uważam, że w NATO nasza nadzieja ale to niestety wszystko nie jest takie proste...
@NieBojeSieMinusow: A jak się zaczęła sytuacja w Donbasie? Przecież to zielone ludziki, przecież taki mundur można kupić na bazarze, przecież to jest incydent a nie zbrojna napaść. Jedyna różnica, że u nas nie ma regionu z dużą ilością rosjan/rosyjskojęzycznych mieszkańców.
@NieBojeSieMinusow: To jeszcze żeby być ścisłym to autentycznym, wiążącym jezykiem traktatu NATO jest ANG i FR. Brzmienie tekstu EN ma trochę inny wydźwięk niż PL jeżeli chodzi o cel pomocy. Niestety nie znam FR żeby porównać.

The Parties agree that an armed attack against one or more of them in Europe or North America shall be considered an attack against them all and consequently they agree that, if such an armed
@blindmarten:

Jedyna różnica, że u nas nie ma regionu z dużą ilością rosjan/rosyjskojęzycznych mieszkańców.


dosyć zasadnicza

Działania mają być w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa


i NATO nie poweźmie działań lub poweźmie działania pozorowane, bo? w sposób bezpodstawny zrównujesz obecne działania członków NATO w zakresie Ukrainy, która członkiem NATO nie jest, do hipotetycznych działań członków NATO w sytuacji ataku na Polskę
@NieBojeSieMinusow: w stanie wojny wszystkie chwyty dozwolone, ruscy wprowadzą swoich bojowników i powiedzą, że to lokalna ludność walcząca o wyzwolenie i oni nie mają z tym nic wspólnego. I co zrobisz, pozwiesz do sądu? Przenieś ten przykład na terytorium Estonii i już nie wydaje taki s-f.

Mam nadzieję, że nie przyjdzie do sprawdzenia działania art 5 NATO albo że jak już przyjdzie to ono ładnie zadziała. Niestety jestem realistą (a może
@blindmarten:

Bo są przecież metody dyplomatyczne, bo eskalacja jest niewskazana, bo to tylko incydenty graniczne a nie atak zbrojny w rozumieniu art. 5 NATO, bo przecież dobry biznesik chcemy zrobić na gazie a to taki dobry ekologiczny nośnik energii, bo ruscy pompują ropę... cynizm polityków nie zna granic


tylko, że są to argumenty z całkiem innej dyskusji. tutaj mówimy o potencjalnym ataku na członka NATO, czego jeszcze współcześnie nie doświadczyliśmy. zgoda