Wpis z mikrobloga

Takie przemyślenie, słyszy się głosy, że rynek książki zepsuty i wydawcy nie wydajo bo nie zarabiajo bo się nie sprzeda bo ludzie nie kupujo. Ostatnio w krótkim czasie miałem trzykrotnie sytuację, gdzie bardzo fajne książki nie miały kompletnie żadnej promocji ze strony swoich wydawnictw. Dwie książki sam dodałem do lubimy czytać, bo ich tam nie było (!), jakieś Facebooki wydawnictw - zapomnij, Instagram - nie ma szans, uwaga uwaga: zaledwie dwa z 3 miały strony www, z czego jedna to był martwy sklep internetowy. Firmy działały na zasadzie podawania maila do kontaktu w swoich ksiazkach i chyba tak łapały autorów. Nie były to self puby ani vanity, normalne komercyjne wydawnictwa, choć dość niszowe (książki historyczne, regionalne). W sieci zero info o tytułach, spotkania autorskie, recenzje na portalach branżowych - brak. Zupełne zero marketingu. Z drugiej strony taki Znak potrafi dać do danego tytułu dedykowanego specjalistę ds promocji na miesiąc przed premierą, rozesłać zapowiedzi z materiałami prasowymi do portali, blogerów i czasopism. W materiałach robią epickiego pressbooka w pdf, gotowe wywiady z autorem, a jak ktoś chce to zorganizują spotkania z twórcą, o wysyłaniu egz recenzenckich nie wspomnę, dodatkowo promocja na FB i półka w empiku. To oczywiście przykład, są też inne dobre wydawnictwa. #ksiazki #marketing #literatura #socialmedia
  • 2
@qeni: w jednym z wspomnianych wyżej przypadków autor nie żył, było to kolejne wydanie jego praktycznie niedostępnej książki po kilkunastu latach. Trafiłem przypadkiem w księgarni, szukając czegoś zupełnie innego. Tutaj wydawnictwa niekiedy zawodzą.