Wpis z mikrobloga

KATa poznałem w podstawówce, najpierw z artykułów prasowych i głośnej dyskusji w mediach o "szatańskim zespole", któremu odwołują koncerty ( ͡° ͜ʖ ͡°) Był to czas kiedy Kostrzewski nagrywał Biblię satanistyczną i byłem strasznie ciekawy jak brzmią te potwory od Lucyfera. Jakże się zdziwiłem, kiedy w końcu usłyszałem Łzę... i Legendę wyśnioną i okazało się, że to metalowe ballady. Potem wyszły bluźniercze Róże miłości... które katowałem w magnetofonie dobre kilka miesięcy i są one do dziś moim ulubionym albumem KATa.
Jako młodociany adept metalu przełomu lat 90 i 00 do starych nagrań podchodziłem raczej z rezerwą (ot klasyk trącący myszką). Teksty, no cóż ( ͡° ͜ʖ ͡°) wiele stało się klasykiem pijackich śpiewów kiedy każdy chciał spijać krew z błony dziewiczej xD Niemniej Roman był zawsze w mojej głowie swoistą ikoną. Nie musiałem szaleć na punkcie jego twórczości, ale był symbolem thrashu w Polsce, symbolem metalu, religijnego buntu i przekory. Spoczywaj w piekle Roman.
#kat #thrashmetal #metal #romankostrzewski #muzyka
ksaler - KATa poznałem w podstawówce, najpierw z artykułów prasowych i głośnej dyskus...
  • 12
@rysownik: xD akurat Łza wydaje mi się, że ma jedną z mniejszych dawek krindżu ( ͡° ͜ʖ ͡°) No cóż, tak jak pisałem, teksty były dla mnie zawsze nieco dla jaj. Jedni mieli Romana za poetę inni za grafomana. Ale też było to jego znak rozpoznawczy z tym piciem dziewiczej krwi, prąciem trzy na metr itd. xD