Gdyby ktoś był ciekawy. Po odejściu psa można go oddać do indywidualnej kremacji. U mnie firma Grzebowisko Szczecin, ponoć oddział niemieckiej firmy. Koszt z transportem w dwie strony 1099zl. Trwało 8 dni od dnia pożegnania z psem. Mogłam wybrać urnę, ale koszt zaczynał się od 300 zł, to już dla mnie za dużo. Dostałam prochy zmieszane z trocinami, zapakowane w woreczek foliowy, a ten w gustownym drewnianym pudełku (w cenie) - podobno dlatego te trociny, że samych prochów zostaje niewiele. Do tego certyfikat kremacji. W woreczku jest kamień z indywidualnym numerem. Nie wiem jeszcze, co z nim zrobię, ale dało mi to pewien spokój w duszy, chociaż może jeszcze nie zamknięcie.
Zastanawia mnie jedno. Ludzkie prochy nie są wydawane, ponoć sanepid zabrania, czy coś. Zwierzęta to przecież również ssaki, tkanki, kości, mięśnie, skóra, sierść. A nie ma żadnego problemu, aby sobie pudełko czy urnę z psiakiem gdzieś postawić pod telewizorem czy na kominku, czy zakopać na działce, czy rozsypać na polu, gdzie się na spacery chodziło. W czym tkwi różnica? Szczerze, milion razy bardziej wolę po śmierci być spalona niż zakopana i dwa miliony bardziej wolę być potem rozsypana niż w proszku zamknięta w kolumbarium. Oczywiście później będzie mi to już obojętne tak naprawdę, ale tak póki żyję to tak bym preferowała.
Ale to wszystko kwestia tradycji i norm społecznych, u nas od wieków tak się utarło, że zmarłych się grzebie a z racji tego, że jesteśmy raczej narodem zamkniętym na jakieś nowości kulturowe, to prędko się to nie zmieni.
@NieJedynaNaWykopie: Ciekawy temat. Dzięki za podzielenie się informacją. Ja sukę zakopałem w ziemii i zrobiłem prosty grób ale kremacja wydaje się bardzo dobrym pomysłem.
@NieJedynaNaWykopie: zakopywać zwłok zwierząt legalnie nie można (może poza cmentarzami dla zwierząt, gdzie jest to normowane) , bo można zabieczyścić wody gruntowe itp itd. A że większość to robi to inna kwestia ¯\_(ツ)_/¯ Ludzkich prochów nie można rozsypywać także przez polskie prawo dot pochówków/ludzkich szczątków. Chociaż z tego co czytałam tu też mało kto to kontroluje, ale może presja społeczna, strach przed złamaniem przepisów, katolicyzm sprawia że mało ludzi się na
Dostałam prochy zmieszane z trocinami, zapakowane w woreczek foliowy, a ten w gustownym drewnianym pudełku (w cenie) - podobno dlatego te trociny, że samych prochów zostaje niewiele. Do tego certyfikat kremacji. W woreczku jest kamień z indywidualnym numerem.
Nie wiem jeszcze, co z nim zrobię, ale dało mi to pewien spokój w duszy, chociaż może jeszcze nie zamknięcie.
Zastanawia mnie jedno. Ludzkie prochy nie są wydawane, ponoć sanepid zabrania, czy coś. Zwierzęta to przecież również ssaki, tkanki, kości, mięśnie, skóra, sierść. A nie ma żadnego problemu, aby sobie pudełko czy urnę z psiakiem gdzieś postawić pod telewizorem czy na kominku, czy zakopać na działce, czy rozsypać na polu, gdzie się na spacery chodziło. W czym tkwi różnica? Szczerze, milion razy bardziej wolę po śmierci być spalona niż zakopana i dwa miliony bardziej wolę być potem rozsypana niż w proszku zamknięta w kolumbarium. Oczywiście później będzie mi to już obojętne tak naprawdę, ale tak póki żyję to tak bym preferowała.
#kremacja #krematorium #pogrzeb #psy
Ale to wszystko kwestia tradycji i norm społecznych, u nas od wieków tak się utarło, że zmarłych się grzebie a z racji tego, że jesteśmy raczej narodem zamkniętym na jakieś nowości kulturowe, to prędko się to nie zmieni.
No i kwestia prawna odnośnie pochówku itd.
Trzymaj się (づ•﹏•)づ
Ludzkich prochów nie można rozsypywać także przez polskie prawo dot pochówków/ludzkich szczątków. Chociaż z tego co czytałam tu też mało kto to kontroluje, ale może presja społeczna, strach przed złamaniem przepisów, katolicyzm sprawia że mało ludzi się na