Wpis z mikrobloga

#codziennadruzynapierscienia
15. stycznia 3019 roku Trzeciej Ery

Drugi dzień wędrówki Drużyny przez Lasy Lórien. W trakcie marszu Haldir przekazał naszym towarzyszom, że w nocy elfowie rozbili grupę orków, która ścigając kompanię, zapędziła się aż na ziemie Galadrieli i Celeborna. Wytropiono również dziwnego stwora, nie zdołano jednak go pochwycić, poza tym elfowie nie atakowali go nie wiedząc, jakim siłom służy owa istota. Co ważniejsze, dotarły rozkazy od Galadrieli, która oczekuje gości i kazała zdjąć im opaski z oczu. Od tej pory mogli więc wzrokiem czerpać ze wspaniałości i dziwów lasów Lothlórien.
Na odpoczynek przystanęli na wzgórzu Cerin Amroth. Haldir zabrał Froda i Sama na szczyt wzgórza i na wysoki taras zawieszony na drzewach, skąd mieli doskonały widok na całą krainę. Widzieli stamtąd również cień majaczący nad Mroczną Puszczą.

Wieczorem dotarli wreszcie do Caras Galadhon i wszyscy mogli stanąć przed obliczem Galadrieli, królowej tej ziemi.

Pod środkowym filarem na dwóch fotelach, nad którymi żywe gałęzie splatały się w baldachim, siedzieli tuż obok siebie Celeborn i Galadriela. Wstali na powitanie gości, bo takiego zwyczaju przestrzegają elfowie, nawet najdostojniejsi. Oboje byli niezwykle wysokiego wzrostu, a królowa nie ustępowała postawa swemu małżonkowi. Oboje też byli poważni i piękni. Szaty nosili śnieżnobiałe, pani miała włosy ciemnozłote, Celeborn zaś srebrzyste, długie i jasne. Wiek nie naznaczył ich twarzy swoim piętnem, dał im tylko głębię spojrzenia, tak przenikliwego, jak ostrze włóczni lub promienie gwiazd, a zarazem tak bezdennego, jak źródła odwiecznych wspomnień.


Długo rozmawiali. Wszyscy elfowie wyrażali ogromny żal i niedowierzanie z powodu straty Gandalfa. Celeborn wypytywał o wszelki szczegóły przeprawy przez Morię. Galadriela zaś wnikliwym spojrzeniem badała każdego z członków Drużyny. Gimli, który wcześniej uznawał elfkę za wiedźmę korzystającą z mrocznej magii, zaczął przejawiać zaś pewne zauroczenie królową i pięknem jej urody.

Późną nocą członkowie Drużyny udali się na spoczynek. Tym razem w zupełnie bezpiecznych i komfortowych warunkach. Długo rozmawiali jednak wymieniając się wrażeniami ze spotkania z królową Lórien. Jak się okazało, każdego z nich przejrzała swym wzrokiem, badając lęki i pragnienia, a również pytając niemo o przedmioty marzeń, które chcieliby osiągnąć, gdyby zawrócili ze ścieżki, na którą wkroczyli wychodząc z Rivendell. Boromir doszukiwał w tym się jakiegoś podstępu i zwodniczych sztuczek, został jednak szybko zakrzyczany przez Aragorna, który przestrzegał, iż Galadriela nie zasługuje na nieufność.

tłumaczenie: Maria Skibniewska

Na ilustracji „Drużyna przybywa do Calas Galadhon” autorstwa Teda Nasmitha

#lotr #wladcapierscieni #ciekawostki
Pobierz Majku - #codziennadruzynapierscienia 
15. stycznia 3019 roku Trzeciej Ery

Drugi d...
źródło: comment_1642439781eNZreI7AGTbCrdfSpA9XWC.jpg
  • 12
@T__S: Gollum trafił na ich ślad i zaczął za nimi podążać już w Morii, co zauważył jedynie Frodo - skubaniec dobrze się ukrywał. Poza tym Frodo nie znał Golluma, nie wiedział więc, co to za dziwny stwór. Ten przyczłapał również do Lorien, jednak nie dał się złapać, a elfowie Haldira nie znali Golluma i nie byli w stanie rozpoznać, co to za jeden.
Aragorn i reszta spali w tym czasie w
Gollum trafił na ich ślad i zaczął za nimi podążać już w Morii


@Majku_:
Frodo: Coś tam jest!
Gandalf: To Gollum.
Frodo: Gollum?
Gandalf: Śledzi nas od trzech dni.
Frodo: Uciekł z więzień Barad-dûru?
Gandalf: Uciekł... Albo został uwolniony. Teraz Pierścień go tu przyciągnął. Nigdy nie przestanie go pożądać. Nienawidzi i kocha Pierścień, tak jak i nienawidzi i kocha samego siebie. Życie Sméagola to smutna historia. Tak, kiedyś zwano go Sméagol...