Wpis z mikrobloga

Bardzo proszę o pomoc związaną z praktykami bezpłatnymi na studiach magisterskich. Koleżanka (Ania) chciałaby odbyć praktyki u swojej znajomej (Basi) w salonie. Basia ma już salon rok, dostała na niego dotacje, działa jako firma. Ania bardzo chciałaby odbyć praktyki u Basi bo są koleżankami i jest to jeden z dwóch salonów w mieście - po prostu bardzo łatwo będzie praktyki wtedy zaliczyć niż jeździć do miasta obok. Basia jednak twierdzi, że jej księgowa zabroniła jej podpisania takowych praktyk z uwagi na to, że firma nie ma 3 lat i dostała na ten salon dotacje. Pytanie - czy Basia coś kręci i nie chce po prostu pomóc Ani czy księgowa Basi ma rację? #praktyki #studia #prawo #ksiegowosc
  • 23
@Lilijann: w umowie może być wszystko, choć Basia może po prostu nie chcieć praktykanta - i tu wcale się nie dziwię. Praktykanci średnio się przydają i gdy człowiek ma zorganizowaną pracę to bardziej przeszkadzają.
@niegwynebleid Tylko przecież taka umowa pomiędzy uczelnią a firmą jeśli chodzi o praktyki nie idzie gdzieś dalej do urzędów z tego co się orientuję... Tylko zostaje na uczelni i jedyna osoba która może mieć problem to Ania
@niegwynebleid xd trochę to inna sytuacja nie sądzisz? Myślę że takie zapiski są w przypadku praktyk płatnych a nie bezpłatnych, bo co kogo obchodzi czy baba tam siedzi i pomaga czy nie, równie dobrze ja tam mogę siedzieć i za darmo robić.
@Lilijann: słuchaj dziołcha
mamy dyskusję o przestrzeganiu warunków umowy
jeśli masz podpisaną umowę i są warunki, które mogą spowodować u ciebie dużą stratę, to przestrzegasz tej umowy. Nieważne, czy gdzieś idzie jakieś pismo czy nie. W hipotetycznym przypadku wszedłby PIP i zażądał umów od pracowników. A tu zonk.
Tylko przecież taka umowa pomiędzy uczelnią a firmą


@Lilijann: Serio jest jakaś umowa?
Za moich czasów wymagane było zaświadczenie odbycia praktyk - które wystawiał pracodawca. Żadnej umowy z uczelnią nie podpisywał.

Pierwsze praktyki zaliczyłem na papierze u Ojca w jego działalności. Żeby nie było nic za darmo, to musiałem mu coś tam żmudnego i nudnego zrobić (w stylu porządki na dysku czy w danych).
Drugą zaliczyłem na podstawie dwóch umów zlecenie
@Lilijann: dziwnie. Pewnie nikt nie chce czynić przykrości, mówiąc że nie chce żadnej praktykantki. To jej zakład i nie ma co się jej #!$%@?ć do interesu, bo to nie zabawa na trzepaku.
Oczywiście można w przyszłości być tak samo uczynnym, ale nie uznawałbym tego za coś chamskiego.