Wpis z mikrobloga

@PrzeKomentator: mój pomysł jest taki: Idziesz do lokalu wyborczego i dostajesz kartę do głosowania oraz test. Na teście kilka podstaw z matmy, ekonomii, wos i j. polskiego. Zaznaczasz odp. i głosujesz. Jam masz wynik minimum, to głos się liczy, jak poniżej to nie.
Zauważyliście, że na sugestie, że prawa wyborcze powinni posiadać ludzie, którzy prezentują jakiś poziom intelektualny, materialny czy społeczny, to na takie rozwiązanie oburzają się tylko konserwy i inne prawaki, że to odbieranie im wolności?


@PrzeKomentator: Jest dokładnie przeciwnie. Prawaki domagają się ograniczenia praw wyborczych. Sam jestem prawakiem i trochę pojęcia o tym posiadam.
Jestem zwolennikiem cenzusu bycia płatnikiem podatku od nieruchomości. Oczywiście budżetówka nie powinna mieć praw wyborczych, ponieważ więcej bierze
@PrzeKomentator: daleko mi do prawej strony, a uważam że takie wykluczenie grup społecznych sprowadzi ich na margines. Politycy całkowicie oleją takich ludzi w swoich programach tworząc państwo dla osób z prawami wyborczymi, a też średnio wierze w ich empatię do „plebsu”
@PrzeKomentator: To jest idiotyzm, taki Kaczyński z Ziobrą by decydowali i liczyły się tylko głosy tych po teologii i KUL

A poza tym, dlaczego inżynier pomp ciepła lepiej się zna na polityce? To co? Tylko po socjologii czy innej politologii by mogli głosować?