Wpis z mikrobloga

To ostatnie godziny z tym kochanym kotkiem. Już nie zaśnie mi na kolanach, nie będzie chrapać czy chodzić za mną po całym domu albo przybiegać na dźwięk wody lecącej z kranu :(.

W sumie zaprzyjaźniłam się z nią dość późno bo to kot brata, ale ostatnie pół roku spędzałyśmy bardzo dużo razem i nasza przyjaźń rosła z dnia na dzień. Ode mnie dostała nowy drapak, nowe miejsce do spania specjalne w szafce i masę smakołyków i czułości, których kiedyś nie lubiła i po dwóch głaskach potrafiła mnie podrapać, a teraz mogę ją przytulać i głaskać ile chcę. Chyba nawet to polubiła.

Niestety. Jutro o tej porze nie będzie jej już z nami....
#koty
Pobierz
źródło: comment_16394986383i01uFmVYxUu4ysW4Q8xtA.jpg
  • 11
@gram_w_mahjonga: Przykra sprawa, mój już przy samym końcu przeszedł metr i sie kładł, masa mu zjechała, kostki było czuć. Możecie być z kitku do końca, ja nie miałem siły kota zabrać do weterynarza i odbyło sie to wszystko u mnie w domu, a kot nie miał sily nawet sie wyrywać, kompletnie nie reagował na weterynarz, góra pare dni i by się skończyło. Utulkajcie kitku, zapewnijcie spokój.
@Dziarskiluj: Spędzę z nią ten czas w domu - uroki pracy zdalnej w pandemii i tak się z nią pożegnam jak zawsze z nią żyłam, bo do weta i tak może wejść tylko jedna osoba. Dziś już dostała ulubione smakołyki, ale nie zjadła ich wszystkich, bo już ją boli nawet od jedzenia. Więc jutro tylko rano sobie razem pochodzimy po mieszkaniu, ona kocha łazić za mną z rańca, jak pies przybiega
@gram_w_mahjonga: Mój już nie jadł, a ostatni tydzień to już w ogóle, przetrzymałem go, bo miałem nadzieje że może jakiś cud się stanie. Ciężko się z tym pogodzić i mi do dzisiaj się zdarza płakać, a minęły już prawie 3 miesiące. Inaczej się już kici nie da pomóc, najgorzej że nerki tak późno o sobie dają znać. Trzymajcie się tam wszyscy, bo ciężko się pogodzić jak odchodzi przyjaciel.
@Dziarskiluj: Dzięki, każdy popłakuje z domowników, ja w ogóle. Może nie mam empatii, ale może też dlatego, że łatwo płakać jak na kota się zwraca uwagę jak się łasi albo chce żarcia albo trzeba zabrać do weta. Jest mi po prostu smutno, ale co zrobić?

Cieszę się te ostatnie miesiące tak spędziła ze mną czas, na pewno czuła się mało samotna, wiem, bo nie raz jak w wolny dzień pospałam dłużej
@Dziarskiluj: Niestety, jest dziś bardzo osłabiona i nie ma kompletnie ochoty na pieszczoty. Dostała trochę ulubionego jedzonka, podstawiłam też jej miskę z wodą (z powodu choroby pije bardzo dużo) i przysypia sobie. Reaguje uszami jak się ją zawoła, ale nie chce przybiegać, niech śpi więc tam gdzie lubi. Nie ma co na siłę robić jej specjalnego dnia by się denerwowała niepotrzebnie.