Wpis z mikrobloga

Chciałbym tak z moją dzisiejszą wiedzą matematyczną, wiedząc że istnieją liczby ujemne, zespolone, że jest coś takiego jak liczba eulera, złoty podział itp trafić do czasów w których jakiejś części z tych rzeczy nie znali jako tamtejszy matematyk. Nie znam dowodów, równań, czy nie umiem wyprowadzić większości z tych rzeczy, po prostu mam świadomość ich istnienia. I po prostu mogłoby to być takim dość ciekawym przeżyciem odkrywać przez całe swoje życie matematykę, o której się w sumie wie, ale nie wie jak i dlaczego. Co prawda mógłbym to zrobić i teraz, ale odkrycie czegoś już odkrytego przez innych, a odkrycie czegoś czego jeszcze nikt nie odkrył, to dwie różne rzeczy. Potem być może zostałbym zapisany na kartach historii jako da Vinci matematyki. Człowiek renesansu królowej nauk. Gościu który wyprowadził wiele twierdzeń, udowodnił istnienie wielu stałych, a potem by się zastanawiali jak ponazywać te wszystkie liczby, no bo jedną mogliby nazwać liczbą niebadzsmokiego, a drugą, skoro ja też bym ją odkrył. Oczywiście pod warunkiem że to wszystko by mi się udało, a nie że bym przyszedł rozłożył ręce i powiedział kurde, mam dotknąć równania kwadratowego? Trochę się wstydzę.
#matematyka #wyznaniezdupy miało być troszkę krótsze, a chyba odrobinę #pasta z tego wyszła xD
  • 10
@Niebadzsmokiem: A próbowałeś kiedyś udowodnić jakieś coś, co planujesz udowodnić w tej przeszłości, nie korzystając z pomocy książki bardziej współczesnej, niż czasy, do których się "wybierasz"? Bo wydaje mi się, że cofnięcie się do przeszłości może nie pomóc, a wręcz utrudnić Ci zadanie( ͡º ͜ʖ͡º)
@Niebadzsmokiem: Był taki matematyk z Indii, który opisał dużo trudnych rzeczy matematycznych, ale niczego nie udowodnił, bo nie miał odpowiedniego wykształcenia - koleś wiedział, że coś istnieje, albo tak działa, ale nie miał na to dowodu i sprowadzono go do Anglii pod skrzydło algebraika Hardy'ego i ten razem z nim po kolei dowodził te rzeczy - wszystko lub większość się potwierdziło( ͡° ͜ʖ ͡°) Więc da się,