Wpis z mikrobloga

@Kefaveli: Twoje pierwsze zdania mówią, że nie jesteś w stanie ocenić co się działo z Twoim ojcem. Dyskusje o tym, kiedy podłączać pod respirator to były technikalia, a nie, że nagle ktoś się skapnął, że nagle tysiącami się ludzi zabija. Kłamstwem jest też że przeżywa jedna osoba na 10. A sam respirator nie ma takiej śmiertelności jaka jest. Jest dużym obciążeniem dla organizmu i ktoś z tego powodu umiera. Ale to
@Kefaveli: nie jest prawda, ze przeżywa 1 z 10 pod respiratorem. Około połowa. A podłączenie do respiratora to jest już ostateczność - wymaga śpiączki farmakologicznej, w która się nie wprowadza ludzi ot tak.

@Dragonan: Już wiem - ECMO. Jest ich w Polsce podobno ok. 50
@Dragonan No oczywiście ty wiesz lepiej, ale to ja mam wypis badań jakie robili i to ja rozmawiałem z ojcem przez telefon podczas pobytu w szpitalu. Wcale nie wiem jak było XDDD typowa zielonka.

Z badania opublikowanego w "Journal of American Medical Association" (JAMA), które obejmowało 5700 pacjentów hospitalizowanych z powodu zakażenia koronawirusem w Nowym Jorku (znane były wyniki badań 2634 pacjentów), dowiadujemy się, że 88 proc. chorych, którzy potrzebowali wspomagania oddychania
@Kefaveli: Nie, nie mam pojęcia co było u Twojego Ojca. To co widać, to że Ty nie jesteś w stanie zinterpretować danych, które masz. Badanie, które cytujesz pochodzi pewnie z najtrudniejszego okresu w Nowym Yorku. Pod respirator podłącza się niestety najciężej przechodzących pacjentów. Dlatego im sytuacja epidemiologiczna jest gorsza, tym większa śmiertelność pod respiratorami. Były dyskusje o tym, aby zaniechać tego i np. osób najstarszych lub nie rokujących nie podłączać i