Wpis z mikrobloga

@Mlody_jeczmien: To samo.
Dlatego ja już sobie odpuściłem koncepcję np. szukania miłości, bo milosc nie istnieje. Nie dla mnie.
Kiedyś się raz fatalnie zauroczyłem i wtedy sobie obiecałem, że to był ostatni raz.

Fakt, życie jest takie se nijakie. Żyję po to aby konsumować. Piję, palę, przeglądam wykop, czasem kupie coś sobie.

Taka tam egzystencja bez celu. Pytanie ile człowiek pociągnie.
@jadezagranice: U mnie jest podobnie. Jeszcze staram się jakoś walczyć, ale coraz mniej mam pomysłów i sił też nie przybywa a raczej ubywa. W przyszłym tygodniu jestem umówiony na wizytę u seksuolożki/psycholożki, żeby mi coś doradziła jak się pogodzić z taką sytuacją czy może raczej wyrugować z głowy koncepcje romantycznej miłości
Powiem Ci, że będąc tu na tagu przegryw i pokrewnych zaczynam rozumieć jedną rzecz, wszystko zaczyna się w głowie. Zaczynam sam sobie uświadamiać swoją wartość. Laski odpisują mi lekceważąco na wiadomości, ok jestem ponad to. Jakieś julki smieszkują z Ciebie, powiedz ok jestem ponadto, bo potrafię ogarnąć bardziej świat będąc na dole. Ich horyzonty są węższe gdy opierają tylko na wyglądzie, i powierzchownym ocenianiu człowieka.
Jestem już po 2 drinkach ale chyba
@darkseeker: Sporo w tym racji, wszystko ostatecznie to jest nasza interpretacja rzeczywistości. Ja z jednej strony jestem świadom swoich mocnych stron, ale mimo wszystko ciężko mi się pogodzić z moją bezsilnością względem pewnych spraw. Niby widzę jak mnie kobiety traktują (nie wszystkie, żeby nie było mam jakieś znajome i koleżanki, które lubię i cenię), ale dalej mam w głowie i sercu wizje bliskiej relacji i one nie dają mi odetchnąć. Nie