Wpis z mikrobloga

Taka mnie myśl naszła, a zarazem pytanie. Może mnie ktoś oświeci.

1. Zacznijmy od tego, że przyjmuję homoseksualizm jako naturę człowieka, po prostu taki się urodził, nie miał na to wpływu
2. Przyjmuję, że jest to rodzaj krzyża noszonego przez wybranych ludzi, tak samo jak choroby (homoseksualizm != choroba)
3. No żyje sobie taki homoseksualista, jest Katolikiem (rzadkość ze zrozumiałych powodów) i co sobie myśli? Że jego krzyż jest zarazem jego wiecznym grzechem, którego nie może się pozbyć? Przecież to idiotyczne. Tak samo jak ktoś może mieć skłonności do obżarstwa, to je może niwelować, tak bycia gejem raczej się nie da.

#wiara #katolicyzm #religia #przemyslenia
  • 10
@Tratak: Nie wiem, czy homoseksualizm cokolwiek tu zmienia, bo chrześcijaństwo ma problem z seksualnością człowieka w ogóle. Choć faktycznie jest ona naturalna, to zarazem często piętnowana, o ile nie ma na celu prokreacji. Jesteś człowiekiem, posiadasz popęd, więc grzeszysz.
Zgodnie z nauką kościoła:

1. Tak, homoseksualizm może stanowić naturę cielesną danego człowieka. Nie musi, bo homoseksualizm może też być skutkiem wychowania, dorastania w danym środowisku, wzbudzenia niezdrowego zainteresowania, a nawet wyboru. Ale naturalny, czyli przyrodzony homoseksualizm - istnieje.
2. Jest to rodzaj krzyża, ale nie noszonego przez „wybranych” bo nie ma żadnej instytucji któraby doraźnie przydzielała ludziom choroby czy inne krzyże - każde z nich ma jakąś przyczynę która się przez
Jeśli ktoś ma taką skłonność, ale się jej nie poddaje


@MislausLasota: Zgodnie z aktualną wiedzą medyczną tłumienie popędów jest szkodliwe dla zdrowia psychicznego i fizycznego, a szkodzenie sobie na zdrowiu podchodzi pod przykazanie "Nie zabijaj". Szkoda że kościół ma większy problem z seksem.
@groceries No tu już pytanie na ile nowoczesną medycynę, da się pogodzić z Biblią czy nauką Kościoła. Bo uwaga: nie zawsze się da.

Zresztą zgodnie z nauką Kościoła jak i samej Biblii taka zależność, choćby była prawdziwa i godna wiary, jeszcze nie powinna nas zniechęcać, bo po naszej stronie jest Bóg, pod Którego przewodnictwem niestraszne nam są ułomności ciała, choćby były tak wielkie jak nasze zastawianie się „aż do krwi” przeciwko złu.
@MislausLasota: O to to, traktowanie naturalnych funkcji ciała jako ułomności zamiast ich afirmacji jako czegoś pięknego. Popęd seksualny jest równie ważny co potrzeby jedzenia i snu. Można przez jakiś czas się oszukiwać, ale ciało i umysł działają tak, że wszystko, co tłumione, w końcu wypływa, a raczej wybija jak szambo i to w brzydszej postaci niż naturalnie powinno. Jak uczy historia, strategie chrześcijaństwa do tłumienia seksualności są nieskuteczne i nigdy nie
Pobierz
źródło: comment_1638384414GeS9ks7GTEtVuFQEjUkXkM.jpg
@groceries dodam jeszcze coś od siebie;
kościół powinien pokazywać seksualność jako coś pięknego i naturalnego wynikającego z natury człowieka, a zarazem stać na straży moralności tj. ukazywać złe praktyki jako coś poniżającego człowieka do rangi zwierzęcia, jako złe praktyki rozumiem branie udziału w gangbangach, orgiach czy innych chorych zabawach, które nas demoralizują. Seks powinien wychodzić z prawdziwej miłości.

A co do Twojego komentarza to z zupełnością się zgadzam
@Tratak: nie uważam, aby branie udziału w gangbangach, orgiach czy innych chorych zabawach było moralnie złe ani poniżające, jeśli robią to świadome osoby z własnej woli. Bardziej poniżający może być seks w małżeństwie. To nie kwestia formy seksu, tylko relacji zaangażowanych stron. Nie uważam ich też za demoralizujące, bo w mojej aksjologii żadne zachowanie seksualne nie jest niemoralne, jeśli nie krzywdzi. Seks może, ale nie musi wiązać się z miłością. A