Wpis z mikrobloga

Sam w to nie wierzę, ale wyszedłem z przegrywu. Wiem, co zaraz zaczniecie gadać, "tyś miał związek i masz wygląd, jaki przegryw". Czułem się jednak jak przegryw przez brak pracy i ciągłe niepowodzenia. Teraz dzięki temu, że się odważyłem ruszyć w Polskę za pracą, moje życie się zmieniło na lepsze. Bałem się, że sobie nie poradzę, jako recepcjonista (nieważne, gdze), ale nie jest tak žle. Koleżanki w pracy bardzo miłe i pomocne (wmawiajcie sobie dalej, że to na pewno przez wygląd, no kurde na pewno..). Bałem się, że po 28 latach mieszkania z rodzicami nie poradzę sobie, tymczasem sam siebie zdziwiłem, jaki potrafię być zaradny i pomysłowy. Obawiałem się, że goście będą nieprzyjemni. Tymczasem przyjeżdżają wszyscy - julki, oskarki, szare myszki, mnóstwo chadów, ludzi starszych, głównie Niemców, ale też Polaków i Ukraińców. I wiecie co? Są wyrozumiali i mili, przeważnie uśmiechnięci. Obawiałem się samotności, ale od wczoraj jestem sam na mieszkaniu i.. szybko pokochałem tą samotność i samodzielność, tą niezależność. Nawet wypłata niezła, sama podstawa bliżej trójki z przodu, niż najnizszej krajowej, a tu jeszcze napiwki, prowizje. Tak, udało mi się ogarnąć tę pracę z zakwaterowaniem dzięki jakiemuś tam wykształceniu, niezłemu wysławianiu się i dobrej prezencji, w końcu to praca z ludžmi i to w branży turystycznej, jednak to ode mnie zależy, czy tę szansę wykorzystam jak należy. Po raz pierwszy od 28 lat czuję, że kocham życie. C-: nawet, jeżeli Wasze życie już na starcie Wam dokopało, to nie przestawajcie walczyć o swoje. Nigdy nie wiecie, czy dana decyzja nie odmieni Waszego życia na lepsze. Mnie jeszcze miesiąc temu ogarniała beznadzieja, a dziś wreszcie zaczynam być szczęśliwy, wystarczyło się odważyć.
#przegryw
  • 10