Wpis z mikrobloga

#coolstory #japermuzykant

Na koniec mojej 4-letniej nauki był czas na tzw. egzaminy ustne. Ja, z charakteru roztargniony artysta, zapomniałem, że mam egzaminy (xD). Zaczynały się egzaminy ustne i wychodzi moja nauczycielka od audycji muzycznych


I mówi:

hurr durr co ty robis, przecież twoja kolej jes



No cóż, dresiaty ja wchodzę do sali jak na skazanie. Widzę moją koleżankę z grupy. Wszystkim łapy się trzęsą jakby każdy miał Alzheimera. Wychodzi nauczyciel gitary z kartonem od herbaty i tam mam śmieszne zgięte kartki. Oczywiście tam były napisane zagadnienia i jedno zadanie, które trzeba było zaśpiewać.

Wyciągam kartkę, #!$%@? myślę sobie: Wylosuj dobrą, #!$%@?, bo nie ćwiczyłeś żadnej melodii z solfeżu


Wylosowałem. Okazało się, że tam jest jedna z melodii, którą śpiewałem "na odpowiedzi" dokładnie tydzień przed egzaminami.

Miałem ówcześnie tak #!$%@? głos, że nie mogłem śpiewać wysokich dźwięków i również za niskich. Mam tak do dziś :/ Zaśpiewałem, ok, poszło... Czas na... pytanka :>

Zaczyna dyrektorka, mówiąc

Powiedz Ty mi, czo to jest akord?


a ja mówię

Akord są to przynajmniej 3 dźwięki zagrane harmonicznie...



I miła starsza Pani - nauczycielka kształcenia słuchu - mówi

Nie stresuj się, jesteś u siebie



Dobra, wybroniłem się w tym, musiałem jeszcze powiedzieć coś o wybranym kompozytorze. Mi się trafiło na Edwarda Griega.


Po tym musiałem jeszcze wystukać rytm wraz z taktowaniem w lewej ręce. Tragedia. Rozpacz ;;


Komisja musiała poczekać ok. 10 minut, żebym się uspokoił XDDDDD. Po uspokojeniu się wystukałem ten rytm z solfeżu.

Wychodzę cały spocony jak kijanka, co #!$%@?ła wokół jeziora. Czekam na wyniki i czekam, i czekam, i czekam... są!


5+ xD


Śmiechłem hardo, giętko i sprężyście, że cały muzyk słyszał XDDDDDDD.


tl;dr -

  • 6