Wpis z mikrobloga

W wywiadzie dla Wyborczej doktor Maciej Stępka mówi tak:

To jest określane także jako eksternalizacja granicy. I to się UE nie udaje. Po pierwsze wiele państw trzecich nie jest zainteresowanych przejęciem ciężaru związanego z wprowadzeniem ograniczeń tranzytowych dla migrantów, czy budowaniem centrów i obozów dla uchodźców. Wiąże się to z wielkimi kosztami społecznymi i politycznymi


A dwa pytania dalej:

Należy pamiętać, że rozwiązanie humanitarne w naszej obecnej sytuacji nie musi polegać na "otwarciu granic i przyjmowaniu wszystkich". Mamy narzędzia, które pozwalają przyjąć migrantów, umieścić w ośrodkach otwartych lub strzeżonych, jeśli zajdzie taka potrzeba, i wtedy sprawdzić z kim mamy do czynienia i w sytuacji odmowy ochrony międzynarodowej deportować. Zajęłoby to sporo czasu i pochłonęło zasoby, ale w prowadzeniu i przede wszystkim finansowaniu takich ośrodków mogłaby pomóc UE

Nie musimy robić push-backów. Nie musimy pozwalać tym osobom umierać w lasach. To nasz wybór. I niestety to jest konsekwencja tej polityki strachu.


Pan Marcin mówi, że "nie mus polegać na otwarciu granic i przyjmowaniu wszystkich", po czym namawia do otwarcia granic i wpuszczania wszystkich.

Co lepsze, z rozczarowaniem Pan Marcin mówi, że kraje pozaUE nie chcą robić za przedmurze UE, bo niesie to za sobą "wielkie koszty społeczne i polityczne", po czym... zachęca, aby zrobiła to Polska.

Jak rozumiem, w Polsce nie będzie to powodowało "wielkich kosztów społecznych i politycznych", czy może Pan Ekspert ma to w dupie?

Już pomijając kwestię, że dotychczas przez bodaj 15 lat udało się w całej UE skutecznie deportować niespełna 20% nielegalnych imigrantów.

#bekazlewactwa #bialorus #imigranci
  • 2