Wpis z mikrobloga

@t3m4: nie, nie żenuje. ja rozumiem, że ma dla równowagi też sceny smutnawe, ale te śmieszne wcale nie są takie zabawne. nigdy nie wybuchłem śmiechem oglądając HIMYM, co mi się często zdarzało np. przy IT Crowd.
@Max_Koluszky: no właśnie imo to nie ma być dwadzieścia minut skrętu kiszek, tylko serial na wyluzowanie. Dlatego tak jak nie rozbawi cię do łez, tak samo nie przytłoczy cię atmosferą jak ze szwedzkiego dramatu psychologicznego. :)