Wpis z mikrobloga

@Destr0: wow, no po prostu odkrycie roku. Nie znam nikogo kto twierdziłby iż są to jakieś zagrożenia dla Boga i katolicyzmu. W jaki sposób w ogóle coś może "zagrozić Bogu"? Takie poglądy rzeczywiście są niekatolickie. Natomiast rozumiem obawy niektórych wobec samych "obrzędów" towarzyszących skomercjalizowanemu wydaniu Halloween - mogą one stanowić zagrożenie, ale oczywiście nie dla Boga czy samej religii ale dla ludzi, zwłaszcza tych o mniejszej świadomości religijnej. Bowiem tego rodzaju
@informatyk: Ty chyba nie masz FB i nie wiesz co internetowi katolicy robią ostatnio. Akcje w stylu: dodawanie w awek świętych, lajkowanie jakiś stron: hur dur nie obchodzę Halloween itd. Wiesz, mogą sobie to robić, ale to świadczy tylko o nich że ich wiara jest dość słaba że boja się dyni. Jedną z głupszych rzeczy jest widzenie wszędzie Diabła.
@Destr0: mam FB i widzę, że wielu moich znajomych zmienia profilowe na zdjęcia swoich świętych patronów. Co w tym niby złego? To jest właśnie nawiązanie do katolickiej Uroczystości Wszystkich Świętych, a nie czcze antyhalloweenowanie. A jeżeli uważasz, że jeżeli ktoś kto lajkuje "Nie obchodzę Halloween" to oznacza, że "boi się dyni" to chyba gdzieś tutaj brakuje logiki. Owszem, dostrzeganie we wszystkim szatana prowadzi do paranoi i nie przynosi zbyt pozytywnych rezultatów,
@informatyk: Po prostu nie widzę w tym sensu. Sam jestem osoba wierząca i praktykująca (no, w innym obrządku co prawda) i wg mnie takie szukanie wszędzie złego do niczego dobrego nie doprowadzi, a może zaszkodzić. Totalnie nie pamiętam od kogo to usłyszałem, ale była nawet jedna wspólnota charyzmatyczna pod protekcją ojca zakonnego. Po kilku spotkaniach byli tak przerażani (może nie dosłownie) wszechobecnym złem że nie był to już ten normalny poziom.
@Destr0: Ale ja dalej nie rozumiem co ma wspólnego "szukanie wszędzie złego" ze zmienianiem avatarów na obraz świętego albo lajkowaniem "nie obchodzę Halloween". Chyba nadinterpretujesz pewne zachowania innych. Też nie obchodzę Halloween i jeżeli przyjdzie mi ochota polubić taką stronę na FB to absolutnie nie oznacza, że widzę wszędzie zło albo, że boję się dyni. We wspólnotach charyzmatycznych w ogóle dzieją się dziwne rzeczy. Bazowanie na emocjach, uczuciach na dłuższą metę
@Destr0: Patrząc "z boku" to ci ludzie mają trochę racji - tradycja katolicka (/chrześcijańska) się rozmywa i zmienia z wielu powodów. Jakąś cegiełkę do tego trendu dokłada spowszednianie się w świadomości społeczeństwa różnorakich niekatolickich zwyczajów, w tym i Halloween.

W sumie całe zjawisko wygląda bardziej na płakanie nad rozlanym mlekiem - nie bardzo da się wykorzenić z powszechnej świadomości coś co jest elementem otaczającej nas zewsząd bardzo szeroko rozumianej kultury zachodu.
@daniel_w: o czym mam Cię "oświecać"? Po prostu nie jest prawdą, że wszystkie religie bazują na emocjonalności i uczuciach - przykładem jest ta, którą wyznaję czyli katolicyzm. Pewne światło może na to rzucić fragment, z dawniej obowiązkowej dla księży, przysięgi antymodernistycznej:

"wiara nie jest ślepym uczuciem religijnym, wyłaniającym się z głębin podświadomości pod wpływem serca i pod działaniem dobrze usposobionej woli, lecz prawdziwym rozumowym uznaniem prawdy przyjętej z zewnątrz ze słuchania,
@informatyk: Właśnie to co napisałeś miałem na myśli :)

Z tego cytatu wynika że istnieją namacalne dowody na fundamenty religii (w tym przypadku akurat katolicyzmu, ale ta konkretna śpiewka jest bardzo popularna i w innych wyznaniach). Problem polega na tym, że są one dowodami wyłącznie przez pryzmat wiary właśnie. Bez niej stają się mitami lub zupełnie nie związanymi faktami. Co implikuje pierwotność wiary wobec dowodów - niezależnie od tego co usiłuje
@daniel_w: nikt nie twierdzi, że istnieją "obiektywne dowody", religia opiera się na wierze i nie jest to żadnym jej minusem. Rozumowo można natomiast dojść do przekonania o prawdziwości danej religii i tak wygląda historia życia wielu osób. Powtarzasz znowu starą śpiewkę, że:

a w praktyce z zaprogramowania młodego umysłu tym co usłyszał


Więc chyba nie zapoznałeś się dogłębnie z tym, co pisałem wyżej. Właśnie wspomniana wyżej Edyta Stein, która oddała życie
religia opiera się na wierze i nie jest to żadnym jej minusem


@informatyk: Osobiście twierdzę coś zgoła odwrotnego. Religia nie ma nic wspólnego z rzeczywistością właśnie dlatego że opiera się na wierze. Na wierze można oprzeć dosłownie wszystko - przez co jest ona dokumentnie bezużyteczna w rozróżnianiu prawdy i fałszu.
INNEJ rzeczywistości, która jest nie jest poznawalna przy pomocy naturalnych zmysłów tylko własnie dzięki wierze


@informatyk: czemu użyłeś liczby pojedynczej przy w odniesieniu do tej innej rzeczywistości? Przecież różni ludzie "poznają" w ten sposób kompletnie różne "rzeczywistości".

Nie wiem jak zamierzasz przeskoczyć epistemologiczne bankructwo wiary, ale możesz śmiało próbować. Może ci się uda wywrócić większość nowożytnej filozofii do góry nogami?