Wpis z mikrobloga

„W dawnych czasach, gdy niebo i ziemia jeszcze nie były oddzielone, a bogowie po ziemi chodzili, Weles wypędził wódkę i przyniósł bratu. Zaczęli się spierać: Kto tylko będzie pił moją wódkę, do mnie należeć będzie – powiada Weles. Na to Piorun umoczył palec z prawej ręki w wódce i tak powiedział: Kto tylko zginie od Twojej wódki, do Ciebie należeć będzie, a pić ją będą wszyscy. A kto ją pić będzie z umiarem, ten nie będzie należeć do Ciebie. Jedynie ten, kto pójdzie przez nią na tamten świat.

Nie spodobało się to Welesowi: Niesprawiedliwie bronisz ludzi – powiedział podstępnie. – Oni w mojej mocy już dawno. Nikogo prawego wśród nich nie znajdziesz. Oddaj mi nad ludźmi panowanie, nic Tobie po nich.

Piorun na te słowa postanowił przekonać się sam o rzekomej nieprawości ludzkiego rodzaju. Wcielili się z Welesem w postacie ubogich żebraków i ruszyli w świat. Gdy tak szli, jeden młynarz chcąc się przekonać, czy ów żebrak był w istocie Piorunem, ukrywszy się pod mostem na przechodzących wyskoczył w chęci ich nastraszenia. Gromowładca rzekł wtedy: Ty, co chcesz straszyć, bądź straszydłem dla ludzi – i zamienił go w niedźwiedzia. Taki był początek tego dzikiego zwierza, który raz pierwszy pokazał się na ziemi, zachowując w łapach przednich kształt ręki człowieka.

Bogowie ruszyli w dalszą wędrówkę. Gdy przycupnęli, Weles z błota ulepił wilka. Piorunowi spodobało się dzikie zwierzę, zanurzył więc palce w jego gęstej sierści i ożywił stwora. Gdy wilk spojrzał na Pioruna, zamerdał radośnie ogonem. Spojrzał następnie na Welesa, warknął drapieżnie i ugryzł go w stopę, po czym pognał w las z upiornym wyciem. Od tego momentu Weles kuleje na jedną nogę.

Natknęli się bracia w końcu na domostwo. Otworzyła im bogata gospodyni i przegnała starców. Rozgniewany Piorun przywołał wilka, nakazując mu pożarcie czerwonej krowy pasącej się w zagrodzie. Słysząc to Weles ulitował się nad starowinką i przemalował krowę, wilk zaś powrócił, nie znalazłszy zdobyczy we wskazanym gospodarstwie. Sytuacja powtórzyła się kilkakrotnie, aż wreszcie zrezygnowany Piorun pozostawił krowę przy życiu, w zamian zaś nakazał złej gospodyni służyć u ludzi, dopóki ktoś nie nazwie ją jej własnym imieniem.

Szli dalej, aż dotarli nad brzeg rzeki. Spotkali chłopa, który miał cztery silne i dorodne woły, ale nie chciał ich przewieźć na drugą stronę. Patrzą, a obok jechał biedny chłopina, jedynie z dwoma mizernymi wołami. Biedny chłop zgodził się i przewiózł wędrowców na drugą stronę. Weles pytał się brata, jaka nagroda spotka chłopa za tą przysługę. Piorun zaś odpowiedział: I te dwa woły mu padną. – A co tamtemu? – A tamten będzie miał cztery. – Bracie, jakiś Ty dziwny! – A Ty dziwniejszy! Ten co ma cztery woły umrze rychło, a ten co ma dwa chude – weźmie żonę bogatego. Taka jest wola boska, nieodgadniona dla człowieka. Nie bogactwo samo jest szczęściem prawdziwym, Welesie!

Doszli na skraj lasu, gdzie stała samotna chatka. Otworzyła im uboga kobieta, smutna i zmartwiona. – Dziadziuś, nawet nie mam słomy, abyście mogli u mnie przenocować. – Nie potrzebujemy słomy, położymy się tak. – Ale mam męża takiego, co jest zbójem w lesie. Jak przyjdzie, to co wtedy z Wami pocznie? – Posłuchaj, jak przyjdzie będzie mi jeszcze ręce i nogi całował, struchleje. – Ale dziadziuś, mam dziecko chore. Same wrzody, wciąż płacze. Chyba mi umrze. – To zagrzej wody. Ja je wykąpię, uśnie, przejdzie mu.

Weszli do środka, a tam dziewczyna w łożu chora śmiertelnie. Piorun nakazał reszcie opuszczenie izby, sam zaś zabrał się do roboty. Poćwiartował dziewczynę i ugotował w kotle. Kości następnie wybrał, złożył do kupy, dmuchnął i piękna królewna stanęła przed nim jak żywa. Wtem wszedł mąż gospodyni. Patrzy, a tu córka cała i zdrowa.

– To nie wszystko – ozwał się Piorun – podejdź do skrzyni, gdzie trzymasz mąkę.

Zagląda do środka, a tam zamiast mąki złoto, diamenty, bogactwa niezliczone.

– Wiem, coś czynił. Żyłeś życiem bandyckim, zabijałeś niewinnych, kradłeś i rabowałeś. Po co z tą bandą przestajesz? Oni wszyscy w tym lesie w słupy soli się obrócą. Więc jak, zmienisz swe postępowanie?

– Zmienię.

– Jeszcze nigdy na oczy takich skarbów nie widziałam – rzekła szczęśliwa kobieta.

– Jeszcze lepsze Wam zostawię. Idź i weź kubeł wielki, jak największy. Podejdź do krowy i napełnij naczynie. Wszystkim złym gospodarzom krowy poschną. Będą przychodzić do Was po kawałek chleba i kubek mleka. A Wam tu się będzie po stokroć darzyć.

Tak się też stało.”

Źródło: Jarowoj Mazowszanin: Wiecznica. Mitologia słowiańska, Warszawa 2017

#rodzimowierstwo #slowianie #religia #wiara #migranci #imigranci #uchodzcy
p.....y - „W dawnych czasach, gdy niebo i ziemia jeszcze nie były oddzielone, a bogow...

źródło: comment_16353277094iFsDh2Eo1rm2JYcysyX8z.jpg

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@piespolny: czytało mi się świetnie, chociaż ten odcinek z poćwiartowaniem i złożeniem do kupy jest dość... Brutalny :D

Mam pytanie, bo sam nie miałem jeszcze w rękach żadnej książki z legendami słowiańskimi. Skąd pochodzą te opowieści? Z podań ludowych, rekonstrukcji ze strzępków informacji? Wiesz może? :D
  • Odpowiedz
ten odcinek z poćwiartowaniem i złożeniem do kupy jest dość... Brutalny :D


@Filopuk: To typowy motyw związany z podróżą w zaświaty i szamaństwem, występuje w wielu kulturach Eurazji :)

Mam pytanie, bo sam nie miałem jeszcze w rękach żadnej książki z legendami słowiańskimi. Skąd pochodzą te opowieści? Z podań ludowych, rekonstrukcji ze strzępków informacji? Wiesz może? :D


Od siebie polecam na początek „Małego Słowianina” (darmowy pdf) i „Opowieści
p.....y - > ten odcinek z poćwiartowaniem i złożeniem do kupy jest dość... Brutalny :...

źródło: comment_1635329588EnMRAJPtNUXk1httKvrk2x.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz