Wpis z mikrobloga

@fasttaker Tak. To jest dla nas zupełnie normalne, że zaraz po studiach pracując w pierwszej lepszej robocie stac nas na mieszkanie za 2 miliony w centrum miasta. I w ogóle to mimo, że ciągle pracujemy to mamy mnisrwo wolnego czasu.
  • Odpowiedz
@fasttaker: no proste, moja pierwsza praca to było biuro na szczycie biurowca złota 44.
Garniak za 10 patyków i sikor za drugie tyle.
Rano golf z Solorzem, później szybka sprawa w sądzie i na błotną kąpiel.
Po południu obwarzanek w budce przy biurowcu, a potem często spotkanie z wściekłym Sobiesławem Zasadą:
- Zwolnię cię jeśli czegoś nie wymyślisz, zapracuj na pieniądze, które ci płace.
- Zwolnić to ja mogę ciebie, może teraz ty udowodnisz, że możesz być moim klientem, to ja tu rozdaje karty. - tak mu powiedziałem, co mi tu będzie stare próchno pluło na stolik
  • Odpowiedz
@fasttaker: Ja z nikim nie rozmawiam, na śniadanie jem serek z krówką i bułkę z makiem, potem trochę poklikam w komputer w gabinecie, o 17 wstaję z krzesła, idę do salonu i oglądam klan z żoną. I to wszystko za marne 15k
  • Odpowiedz
  • 1
@Dolan stać Cię na żonę... czyli jednak bogol i jeszcze gabinet ma prywatny jak dr. Lubicz.

A śniadania masz na osobnych talerzykach- szyneczka, baleronik, serek taki sraki i owaki?
  • Odpowiedz
@fasttaker: Ja mam owocowe poniedziałki w firmie i piątkowe śniadania i rzeczywiście jest to szwedzki stół. Rano to różnie z tym czasem. Wstaję o 7.30, idę z psem, potem prysznic, śniadanie, kawka, potem druga kawka i przegląd prasy i do komputera siadam około 9.30-10.00. Jak chcę to mogę jechać do biura, ale nie chcę. Rozmawiam ze znajomymi jak #!$%@?, mam rzeczywiście salon, parking podziemny, ochronę w apartamentowcu i gardzę wieśniakami.
  • Odpowiedz