Wpis z mikrobloga

@SaintWykopek: bo sama gra to dopiero połowa sukcesu - trzeba jeszcze feelingu wynikającego ze sprzętu. Mam dwa retro komputery z postawionym 98 i XP, oba są zgodne z okresem, w którym dany system był na topie - z płytek CD-Action mam tapety, skórki do winampa, jakieś gierki flashowe (alieny, niszczenie ekranu, owieczka etc,), wszystko zrobione jak kapsuła czasu i jak mnie najdzie chęć na np. pierwszego Half Life, to odpalam
  • Odpowiedz
@aegypius: W sumie ostatnio odkopałem swojego starego Gameboy Color z Pokemonami, trochę sobie pograłem żeby sprawdzić czy działa jeszcze bateryjka z zapisem gry (działa - te gry są nie do #!$%@?) i muszę stwierdzić, że o wiele lepszy feel grania na tym dziadku bez podświetlenia niż na jakimś emulatorze na kompie czy telefonie.

Więc coś na rzeczy musi być ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@SaintWykopek: Nieprawda. Chyba że to jakieś jedne z ostatnich w które się grało- to wtedy można się zawieść że tak badziewnie wygląda.
Nieco inną kwestią jest poczucie straty czasu gdy się gra. Znajomy znajomego #!$%@?ł się jak spędził jakieś 2 godziny nad jakimś nowym RPGiem (już nie skojarzę jaki) tylko i wyłącznie na ustawianiu postaci :D
  • Odpowiedz
@SaintWykopek: bzdura! A jeśli to jest gra dla wielu osób i sie zagra w tej samej ekipie, to już w ogóle szokiem może być fakt że trzeba później wracać do pracy, żon i dzieci, a nie do szkoły czy na oranżadę. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@SaintWykopek: wiem że to tylko mem, ale podpinam się do wypowiedzi wyżej - nie mam problemu z wróceniem do gierki po 10, 20 latach albo nawet ograć taką którą tylko kojarzę z tego okresu. Każda taka sesja to dla mnie mały powrót do dzieciństwa, wspomnień związanych z samą grą jak i z czasopismami z tego okresu. No i gameplay - wiadomo że jak się gra na codzień w nowe pozycje
  • Odpowiedz