Wpis z mikrobloga

Thorinek już po ostatniej operacji, więc małe podsumowanie kosztów i ogólnie całej akcji - skrótowy opis na końcu ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ogólnie to oglądajcie swoje pjeski, bo idealne badania krwi i usg robione kilka miesięcy wcześniej wcale nie oznacza, że coś się nie dzieje w jakimś innym miejscu :/ Thorin nie wykazywał żadnych oznak, że coś jest nie tak - usg super, krew super, apetyt i aktywnośc na stałym poziomie... No zdrowy pies, szkoda, że z rakiem ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Opis zmagań:
Zauważyliśmy kulkę na plecach gdzieś na początku sierpnia. Nie była duża, wyglądała raczej jak ślad po ugryzieniu jakiegoś owada. Urosła bardzo szybko do takiej wielkości (w tym futrze niewiele widać, więc trzeba ją było wymacać, co nie jest takie łatwe przy psie, który nie jest fanem częstego głaskania) po czym przestała się zmieniać. Pokazaliśmy to naszemu wetowi, uznał, że wygląda na ugryzienie i zalecił poczekać z dwa tygodnie, obserwując ją uważnie.
Po dwóch tygodniach nie było żadnej zmiany - kulka ani nie urosła, ani się nie zmniejszyła, więc rozpoczęliśmy dalszą diagnostykę. Na początku myśleliśmy, że może to kaszak, bo u Thorina to bardzo częste, jednak po nakłuciu nic nie wychodziło (dosłownie nic, ani krew, ani ropa, ani nic). Podjęliśmy więc decyzję o cięciu i umówiliśmy się na zabieg na koniec sierpnia, podejrzewając, że to tłuszczak.

Po zabiegu chirurg stwierdził, że nie podobała mu się nieregularność zmiany, która wskazuje na to, że to może nie być tłuszczak, tylko coś poważniejszego. Guz wysłał na histopatologię do Berlina. (Całość wizyty 450 zł)

Niestety, pan chirurg założył Kudłowi staplera zamiast szwów, więc na trzeci dzień po operacji musieliśmy jechać na ponowne szycie do naszego weta. Przy okazji zrobiliśmy pełen pakiet krwi - każdy jeden wynik idealnie. (380 zł całość plus jakaś stówka na antybiotyki i leki przeciwbólowe, bo nie dostał od poprzedniego lekarza nic)

Po 16 dniach i dwóch telefonach z przypomnieniem, dostaliśmy wyniki histopatologii mailem. Bez słowa wyjaśnienia od strony kliniki, tylko plik z wynikiem badania, z którego wynikało, że mamy do czynienia z mięsakiem i że rokowania są ostrożne… Ogólnie świetny sposób na informowanie ludzi, że ich pies ma raka - wysłać suche badania tuż przed zamknięciem kliniki i elo xD

Następnego dnia szybki kontakt z naszym stałym wetem, który nieco mnie uspokoił i następny telefon do kliniki onkologii, żeby umówić się na konsultacje. Od tego momentu poszło już błyskawicznie ;)

Spotkanie umówione na środę na 19:00, po jedynie dwóch godzinach oczekiwania trafiliśmy do chirurga i dostaliśmy skierowanie na TK z kontrastem i RTG płuc. (wizyta 190zł) Wizyta była bardzo pocieszająca - ogólnie mięsaki to ciężcy przeciwnicy, ale nam się trafił szybko wykryty, o niskim stopniu złośliwości i w miejscu, z którego łatwo można go wyciąć, więc jeśli nie będzie przerzutów, to jedno cięcie i koniec. Dostaliśmy też prywatny numer do lekarza wykonującego lecone badanie, żeby przyspieszyć cały proces, dzięki czemu wizytę udało się umówić już na następną środę.

Szybkie badanie TK (825 zł) i już następnego dnia zawiozłam wyniki do kliniki onkologii (prosili nie czekać na opis, tylko od razu przywieźć im płytkę). Oddzwonili w piątek, że nie ma przerzutów, ale trzeba wyciąć jeszcze trochę tkanki plus dodać większy margines (3 cm w każdą stronę, również w głąb). Mieliśmy szczęście, bo zwolniło im się miejsce na poniedziałek rano i mogliśmy od razu po weekendzie operować. Normalnie czas oczekiwania to około 3 tygodni.

W poniedziałek stawiliśmy się na miejscu, operacja trwała 4h, 1,5h jeszcze wybudzania. Cięli głęboko i szeroko - szew ma 15cm długości (foto w komentarzu), musieli też wyciąć część mięśnia aż do powięzi. Wysłali wycięta tkankę do badania kontrolnego, czy już na pewno wszystko usunięte, ale raczej tak i pacjent jest zdrowy <3 Jeszcze kilka dni będzie naćpany morfiną, a przeciwbólowe będzie dostawał przez dwa tygodnie, ale rokowania są świetne <3 Jesteśmy też umówieni na fizjoterapię zaraz po ściągnięciu szwów, żeby nie dopuścić do zrostów i żeby zachował pełną sprawność jeszcze długo.

Podsumowanie:
Zauważenie zmiany: 01.08
Operacja 1 31.08: 450zł
Operacja 2 (poprawkowa) + badania krwi + leki 04.09: 480zł
Konsultacja u onkologa 22.09: 190zł
TK z kontrastem i RTG płuc 29.09: 825zł
Operacja 3 + leki 04.10: 2000 zł

Całość: 3945 zł + nieznany jeszcze koszt fizjoterapii

Dziękuję wszystkim za trzymanie kciuków! <3
Na zdjęciu Kudeł dzisiaj, wciąż naćpany morfiną i innymi lekami, ale już zdecydowanie żywszy, niż wczoraj ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#pies #psy #weterynaria #pokazpsa #owczarekniemiecki
Pobierz r__k - Thorinek już po ostatniej operacji, więc małe podsumowanie kosztów i ogólnie c...
źródło: comment_16334440263BFPBNMVPzg8PzwHPKXioi.jpg
  • 16
18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@r__k: cieszę się, że dobrze poszło, ale w sumie jaki jest sens takich badań? Pytam bez złośliwości. Pamiętam jak mój pies dostał raka (niestety bardzo złośliwy, bardzo agresywny) - weterynarz powiedział, że poleca w ogóle tego nie badać bo cokolwiek wyjdzie to pierwsze leczenie operacyjne jest takie samo, a jak wyjdzie źle to i tak nie ma leczenia albo jest dla psa mega męczące
@powaznyczlowiek: to tak:
- histopato po to, żeby się upewnić z czym mamy do czynienia (czy na pewno rak, jaki, czy samo wycięcie wystarczy etc) oraz czy wycięte z odpowiednim marginesem
- rtg płuc zeby sprawdzić czy są przerzuty
- TK pokazuje gdzie jest jeszcze nowotwór i gdzie konkretnie trzeba wyciąć

Wbrew pozorom chemia i naswietlanie nie musi być takie złe, znam trochę zwierzaków, które dzięki temu przeżyły w dobrym zdrowiu
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@r__k: mogłem źle postawić pytanie bo bardziej mi chodziło o to co dalej właśnie - z tego co ja czytałem i rozmawiałem z lekarzem to właśnie chemia czy naświetlanie to dla zwierzaka mega lipa, a życie mu się przedłuży o pół roku np. Ale jeśli tak piszesz to może nie w każdym raku tak jest i czasem jest sens leczyć