Wpis z mikrobloga

Dzień dobry wieczór,

Zgodnie z obietnicą nastał czas na notkę o Bali. Jest to chyba najbardziej turystyczna wyspa Indonezji. Lecimy 737-800 z Virgin Australia przez Brisbane. W klasie ekonomicznej brak systemu rozrywki pokładowej, jednak wystarczy pobrać aplikację na telefon/tablet podłączyć się do pokładowego Wi-Fi i można oglądać filmy i słuchać muzyki z biblioteki. Całkiem ciekawe, działa to dużo lepiej niż zamulone tablety które normalnie są w zagłówkach, tylko po przerwaniu filmu, nie mona wznowić w ostatnio oglądanym miejscu.

https://www.dropbox.com/sc/97p7ynyh243ph64/0rVuX9Ioxs

Słyszałem opinię, że Bali to rajska wyspa i z takim nastawieniem tam pojechaliśmy. To marzenie zaczęło się już rozmywać na lotnisku, kiedy wysiedliśmy z samolotu i czekaliśmy aż podjedzie po nas zdezolowany autobus. Na lotnisku trzeba kupić wizę wjazdową za 20eur/25usd i mona się ustawiać do ogromnej kolejki do sprawdzania paszportów. Pierwsze zaskoczenie, kiedy ktoś proponuje ominięcie kolejki za drobną opłatą. Jeszcze w samolocie dostaliśmy do wypełnienia deklarację celną która zawiera dość ciekawy zapis.

https://www.dropbox.com/sc/c5js915f573lfv1/9R4tAjPvrt

Po wyjściu z lotniska oblega nas chmara „taksówkarzy” proponujących transport do miasta. Pytam się jednego z nich o cenę 250,000idr, czyli około 70pln, 3x za dużo. Dziękujemy i odchodzimy, na co kierowca odpowiada 20,000idr.

http://i.imgur.com/WZofU5Y.jpg

Idziemy do jego auta, wrzucamy plecaki, on wsiada za kółko i pyta się czy to było 20usd. Dziękujemy znowu i wysiadamy. Łapiemy taxi, którą przyjechała jakaś indonezyjka i dojeżdżamy do hotelu za 70,000idr. Ok, nie będzie łatwo. Hotel nie przypomina w niczym tego ze zdjęć w Internecie, na szczęście nie jesteśmy zbytnio wymagający. Odpoczywamy chwilę i wychodzimy na miasto. Jest 18 a na zewnątrz już całkowicie ciemno, no tak w końcu jesteśmy prawie na równiku. W dodatku księżyc świeci nam centralnie nad głową. Idziemy spróbować swoich sil w targowaniu sie na lokalny bazarek. Chcemy kupic Sarong, czyli ozdobny kawałek materiału którym owija się w pasie i zastępuje spodnie

_

Pierwsza cena 400,000idr, Batik, good quality, good price my friend. Ostateczna cena zakupu 50,000idr, przy czym niektórzy sprzedawcy zarzekali się na swojego boga, że oferują uczciwą cenę. Podobnie z licznymi podróbkami Ray Banów i innych markowych okularów, 200,000idr, cena po której kupiłem, żeby się lansować w Polsce 30,000idr.

()

W negocjacjach używaliśmy kilku technik, które opracowaliśmy kiedyś w Chinach.

-wstępne rozeznanie w cenach, żeby wiedzieć w jaką kwotę celować

-posiadanie przy sobie niewielkich ilości gotówki, żeby sprzedający był pewien, że bierze od nas wszystko co mamy

-Aż tyle? Wczoraj kupiłem na straganie obok za dużo mniej!

-Jestem piąty raz na Bali i dobrze wiem ile to kosztuje.

-Kiedy sprzedawca wacha się nad nasza propozycją, lub próbuje urwać trochę więcej, daje mu kasę do ręki i pytam się czy ok.

-Aż tyle? To kupię u sąsiada.

Pewnie i tak przepłacaliśmy dwukrotnie, chociaż mój ulubiony sprzedawca okularów zarzekał się, że dla niego to nie biznes bo ma z tego tylko 5000idr. Ale odbije sobie na nowych turystach, których kasuje po 200,000idr ;).

Po utargowaniu uczciwej ceny sprzedawcy prezentują bardzo ciekawy spektakl, pt. „No bussines.” i przesadnie pokazują swoje niezadowolenie. No tak, nie udało się orżnąć kolejnego turysty-idioty.

Drugiego dnia mieliśmy umówione nurkowanie. Za około 300pln, miał po nas rano przyjechać kierowca. Odebrać z południa wyspy, zawieźć na północ 120km (przez 3h :O).

http://i.imgur.com/i6hszrl.jpg

http://i.imgur.com/oEhhDuE.jpg

http://i.imgur.com/vakeMkD.jpg

Potem nauka nurkowania na basenie, nurkowanie przy rafie koralowej, lunch,

http://i.imgur.com/wo96Y4w.jpg

nurkowanie przy wraku statku USAT Liberty, powrót wieczorem ze zwiedzaniem water garden i jakiejś świątyni. Po pierwszych doświadczeniach z Indonezją zapaliła się czerwona lampka. Na szczęście tym razem obyło się bez wyjebki, a kierowca był bardzo miły, mimo że nie zabawił nas zbytnio rozmową przez słabą znajomo?? angielskiego. Nurkowanie było mega ciekawe, zwłaszcza przy wraku. Wątpię, żeby w cywilizowanym kraju pozwolili zejść początkującym nurkom na 15m, obok wraku statku. Sam statek był używany przez USA do transportowania czegoś, kiedy został zestrzelony przez japoński okręt podwodny, udało się go zaholować na brzeg ale potem się obsunął, żeby stać się jedną z bardziej obleganych atrakcji nurkowych. Przy brzegu są tam tłumy nurków i codziennie nurkuje ich pewnie z kilka setek. Zainteresowanych odsyłam na wiki.

http://en.wikipedia.org/wiki/USAT_Liberty

Jedną z większych ciekawostek była dla mnie religia hinduistyczna w akcji. W przeciwieństwie do reszty islamistycznej Indonezji Bali jest hinduistyczne i ku mojemu zdziwieniu traktuj? to oni dość poważnie. Wszędzie na ulicy można znaleźć małe koszyczki z kwiatami i kadzidełkiem.

https://www.dropbox.com/sc/xb4mus4szxbtbe0/uenuAVjHIQ

W drodze powrotnej z nurkowania nasz kierowca zatrzymał się na zakręcie drogi w miejscu gdzie biegały małpy i kiedy spytałem si? po co, on mówi „I pray.” Ok hmm, o co tu chodzi. Otworzył okno, podchodzi jakaś dziewczyna, oblewa samochód, jego (i moje spodnie przy okazji) dość obficie wodą z kropidła, on wziął biało czerwone kwiaty i włożył sobie za uszy, dał jej dość hojną ofiarę i pojechaliśmy dalej. Zwiedziliśmy wodne ogrody, które były bardzo fajnym miejscem.

http://i.imgur.com/KXwNy6g.jpg

Woda musi odgrywa? Ważną rolę hinduizmie, bo wszędzie się lała, przelewała, skapywała itd.

Ostatnim zaplanowanym punktem wycieczki była świątynia poświęcona nietoperzom. Musieliśmy ubrać sarongi.

http://i.imgur.com/G3YLT2Y.jpg

I mogliśmy wejść do środka, żeby zobaczyć całą masę nietoperzy wlatujących i wylatujących z jaskini. Ciężko to oddać na zdjęciu ale robi to duże wrażenie.

http://i.imgur.com/IhA5A3p.jpg

Koniecznie chcieliśmy spróbować śmierdzącego owocu Duriana i mieliśmy szczęście bo kierowca zgodził się nam to załatwić. Niestety nie jest to sezon na

ten owoc i miała go tylko jedna kobieta po drodze, i bardzo słono sobie liczyła, ale ciekawość zwyciężyła oszczędność.

http://i.imgur.com/FuirQah.jpg

http://i.imgur.com/TJ9o47A.jpg

W Internecie można się naczytać, że Durian śmierdzi jak gnijące mięso, ale jest najpyszniejszym owocem. Okazało się, że wcale nie pachnie tak źle, chociaż dosyć męczący ma zapach, a już na pewno nie jest taki pyszny. Sam owoc rozrywa się na cztery ćwiartki, w których są wielkie pestki pokryte jakimś dziwnym śluzem, który się z nich obgryza. Jest bardzo maślany, śmietanowy, kremowy ekstremalnie mdły. Ciężko porównać smak do czegokolwiek, ale raczej nie będę żałował, że nie można go dostać w Polsce. Po tych wszystkich ostrzeżeniach i zakazie wnoszenia Duriana do hoteli i innych miejsc publicznych zdziwiło mnie, że nie jest tak źle. Ale kiedy wróciliśmy do auta, zrozumiałem zasadność tych zakazów. Ten zapach jest po prostu uciążliwy. Zostaje na rękach i utrzymuje się bardzo długo. Jest mdły i raczej nieprzyjemny. Taka tam ciekawostka, ale Indonezja ma lepsze owoce.

Po nieudanych eksperymentach z tanim jedzeniem, gdzie kawałki kurczaka składały się w 90% z małych kości postanowiliśmy zaszaleć ostatniego dnia i pójść do najlepszej restauracji w kucie. Za pyszną i ogromną zupę, dwa dania główne, dwa małe piwa zapłaciliśmy około 85pln, co wyglądało tak

https://www.dropbox.com/sc/w6erlt3eo3ckg21/catDCHJBqe

Sporo, ale zdecydowanie warto. Po kilku dniach podróżowania skoczymy się czyste ciuchy, więc należałoby zrobi? pranie. Zapakowaliśmy brudne ubrania do plecaka i poszliśmy na bazarek, do stragany z wielkim szyldem Laundry. Kobieta zważyła nasz stuff i orzekła 100,000idr ale ponieważ chcieliśmy serwis ekspress, na ten sam dzień doliczyła 25,000idr. Po urwaniu tych 25tys. Zapłaciłem od razu nauczony doświadczeniem, że po wykonaniu usługi cena może magicznie wzrosnąć dwukrotnie. Po kilku godzinach poszliśmy po odbiór i efekt przerósł? moje najśmielsze oczekiwania. Ubrania były czyste, fantastycznie pachnące, uprasowane poskładane w kostka? i zapakowane. Wyglądały praktycznie jak nowe :)

https://www.dropbox.com/sc/27z0p359z879rz9/1cxJZBZhiw

Pani od prania umiejętnie wykorzystała nasze zadowolenie wymuszając kilka złotych napiwku. Zdecydowanie zapracowała na to. Z pełnymi brzuszkami i plecakami pełnymi czystych ubrań można jechać na lotnisko. Na którym powitała nas bardzo ładna fontanna.

https://www.dropbox.com/sc/xz7zf8gs584n737/C2lz0LEzbS

Sam port lotniczy z zewnątrz wygląda genialnie. Z jednej strony wygląda jak świątynia hinduistyczna, z drugiej nowoczesny port. Czar pryska w środku. Chyba najgorzej zorganizowane lotnisko świata. Na dzień dobry ogromna kolejka do kontroli bezpieczeństwa, potem do check-inu, a potem okazuje się że za wylot też trzeba zapłacić 15eur/20usd. W środku chaos, ludzie siedzą na ziemi, informacje o gateach podane są nieprecyzyjnie. Liczba miejsc gdzie można kupić coś do picia bardzo ograniczona. Fajnie było zobaczyć bali i spalić sobie plecy od słońca, ale cieszymy się, że stamtąd wyjeżdżamy. Na szczęście nie znaleziono przy nas narkotyków i nie zostaliśmy straceni?

http://i.imgur.com/wo96Y4w.jpg

http://i.imgur.com/hO09ehh.jpg

http://i.imgur.com/PlRnKuO.jpg

http://i.imgur.com/xHT09tz.jpg

Bardzo przepraszam za bledy ale Internet w NZ jest strasznie drogi i pisze z jakiegos zamulonego kompa w hostelu, który udalo się zhackowac :P

#ratiopodroze
  • 11
@rationalistic: gadałam w czwartek z pewną Chinką i mówiłam jej że chciałabym kiedyś odwiedzić Azję - Tajlandię bądź Bali właśnie. Powiedziała, że byla w obu tych miejscach i Tajlandia była świetna, a Bali wspomina źle, bo ludzie byli strasznie natrętni, nieuprzejmi i patrzyli na człowieka jak na chodzący portfel. Jak powiedziałam, że tak chyba wszędzie jest to stwierdziła, że owszem, ale na Bali ludzie byli po prostu #!$%@? i zdecydowanie o
Cos w tym może być. Indonezyjczycy są dziwni. Mali, smieszkujacy i uciazliwi. Z Azjatów mogę ich porównać tylko do chińczyków ale nie sadze żeby byli bardziej natrętni od Chinczykow właśnie. Ona jako Chinka ma luz w Chinach i przez to subiektywna opinie. W każdym razie Bali chyba faktycznie jest przereklamowane, no chyba ze ktoś ma konkretny cel wizyty. Ja bym chciał zobaczyć teraz Tajlandię i to jest chyba jedna z fajniejszych destynacji