Wpis z mikrobloga

#perfumy #150perfum 380/150
Lush Rentless (2016)

Miałem już dziś nic nie dodawać bo trochę późno się ogarnąłem ale... lepiej późno niż wcale, a ostatnio mam dobry mood na testowanie i poznawanie i trochę już tych gotowych recenzji się nazbierało ;)

Tworząca naturalne kosmetyki angielska marka Lush ma w swoim portfolio bardzo oryginalnie pachnące perfumy. Po krótkich testach w ich stacjonarce udało mi się zakupić dwa – Breath of God o którym już kiedyś pisałem w zachwytach, oraz Rentless, którego przybliżę dziś,. Mają jednak jeszcze przynajmniej 3-4 które chciałbym mieć i jak tylko pojawią się gdzieś używki to rozważę zakup,

Rentless to mieszanka tak naprawdę 5 składników – labdanum, paczuli, grejpfruta, anyżu i tonki, a mimo to z tych 5 składników (choć na oficjalnej stronie można wyczytać więcej ale są to wszystko już związki organiczne) czuć tu głównie labdanum i tonkę. Perfumy te pachną jak dymne czy kadzidlane labdanum z cukrem. Paczula jest tu jednak bardzo ważna, bo przez to perfumy te mają trochę taki ziemisty wyraz i nie są jednowymiarowe czy płaskie, a przy dyspozycji takiej ilości nut stworzyć zapach z głębią to nie lada wyczyn. Dymne, ziemiste, lekko kadzidlane i bardzo słodkie, momentami wręcz cukierkowe, taką wonia raczy nas Rentless. Sama słodycz jest bardzo A*Menowa więc fanom zapachów od nakoksowanego geja Thierry'ego Muglera Rentless powinien przypaść do gustu.

Po raz kolejny Lush udowodniło też, że podczas tworzenia perfumy bardzo dużą uwagę przykładają do parametrów. Moc jest bardzo duża, a mając na uwadze słodki typ zapachu można łatwo przesadzić. Ponad 10 godzin trwałości i długi ogon to gwarancja od Rentless. Przy większej aplikacji nie powinno być problemu z wypełnieniem pomieszczenia, ale wtedy może nas zemdlić.

Uwaga na opisy na fragrantice, do tego też z jakichś powodów widnieją w liście nut cytrusy czy skóra, mimo, że Lush wypisuje skład zawsze na butelkach. Ludzie piszą też o jakiejś wetywerii i nazywają te perfumy owocowymi albo leśnymi. Bzdury. Ciepłe, słodkie, pachnące trochę świątecznymi wypiekami, takie są Rentless od Lush. Ja swoją flaszkę pogoniłem bratu bo on jednak bardziej lubi takie klimaty, ja mimo, że z zapachem się polubiłem to troche nie mam kiedy i gdzie go używać, a na zimowe wieczory mam już swoich faworytów.

zapach: 7,5/10
trwałość: 9,0/10
projekcja: 9,0/10
cena: 30 funtów za 30 ml, ale na aukcjach można kupić taką 30 za 10-15 funtów. W Polsce Lush jest bardzo trudno dostępne, a szkoda.
dr_love - #perfumy #150perfum 380/150
Lush Rentless (2016)

Miałem już dziś nic ni...

źródło: comment_1632140097C3NvUrJZrZK10oZe4CXXof.jpg

Pobierz
  • 1
Z ta trudna dostępnością w Polsce bym nie przesadzał jest jeden gość na grupie fb, który może załatwić każdy flakon w dobrej cenie, jego kumpel pracuje w fabryce. Polecam poszukać jak komuś zależy :)