Aktywne Wpisy
wasyl503 +382
morello91 +342
Po 8 latach pracowania w branży poligraficznej dla kogoś, nadszedł ten czas, żeby być kowalem swojego losu.
Zaczynam z otwarciem studia graficznego oraz drukarni.
Jeżeli ktoś potrzebowałbym projektu graficznego, wydruku wizytówek, broszur, banerów, naklejek na samochody itp. to zapraszam do kontaktu. Posiadam bogate doświadczenie oraz zaplecze maszyn. Drukuje już od 1 sztuki
Może wykop pomoże w pozyskaniu Klientów :)
#grafika #grafikakomputerowa #logo #praca #drukarnia #druk #samochody #pracadlagrafika
Zaczynam z otwarciem studia graficznego oraz drukarni.
Jeżeli ktoś potrzebowałbym projektu graficznego, wydruku wizytówek, broszur, banerów, naklejek na samochody itp. to zapraszam do kontaktu. Posiadam bogate doświadczenie oraz zaplecze maszyn. Drukuje już od 1 sztuki
Może wykop pomoże w pozyskaniu Klientów :)
#grafika #grafikakomputerowa #logo #praca #drukarnia #druk #samochody #pracadlagrafika
Prawie rok temu po obejrzeniu wykopalisko stwierdziłem, że muszę zagrać w Ultime VII. Jakiś czas temu zebrałem się w sobie i ukończyłem Black Gate z Forge of Virtue.
Z racji, że nie jestem skażony nostalgią, bo jedyna Ultima, którą ogrywałem to Online dwadzieścia lat temu, to chciałbym podzielić się wrażeniami.
Technologia
Po kolei, wybrałem wersję z GOGa, a mimo tego z powodów technicznych/mechanicznych już początki były dla mnie naprawdę trudne, a ogólnie nie mam większych problemów z ogrywaniem staroci. Co uwierało od startu?
- Żółta czcionka na transparentnym tle, która jest używana w dialogach w połączeniu z pstrokatym tłem jest mocno nieczytelna (później okaże się, że font zastosowany w księgach/zwojach jest jeszcze gorszy).
- Szybkość gry mimo DOSBoxa jest zabójcza, "nacelowanie" na poruszającego się NPCa było wyzwaniem, a walki niemożliwe do śledzenia.
- Przesiadka z "ludzkich" rozdziałek na 320x200 boli
- Przez rozmiar okna zarządzanie maksymalnie ośmio (!) osobową drużyną jest niewygodne, ekwipunek korzysta z sakiewek plecaków i tego co się aktualnie się na sobie nosi, więc bardzo łatwo go zapełnić (dzieje się to praktycznie od razu)
- Brak wielu sensownych skrótów (jedzenie!!! - postacie co chwila były głodne)
Próbowałem ale po kilku godzinach stwierdziłem, że jak przejście ma trwać ~60h, to nie będę się tyle męczyć i rozpocząłem poszukiwania pomocy. W ten sposób natrafiłem na Exult - w skrócie jest to Ultima VII napisana od nowa przy wykorzystaniu oryginalnych zasobów. Po instalacji Exulta (z keyring modem i plikami audio) w końcu miałem spore możliwości konfiguracji gry. Udało mi się ograniczyć jej szybkość do 6 FPSów (bodajże oryginalna wartość w jakiej chodziła gra), dodałem sobie tła pod dialogami przez co uzyskałem efekt "dymków", które nie mieszały się już tak z otoczeniem. Za darmo dostałem też multum ułatwiających grę skrótów (np. k - postać używa sama wszystkich posiadanych kluczy w celu sprawdzenia czy pasują, dzięki temu nie trzeba samemu każdego szukać, a później klikać, f - pozwala na używanie (losowego?) jedzenia na danej postaci, itd.). A co z rozdziałką? Początkowo ustawiłem sobie ją taką jaką mam natywnie na monitorze (2560x1080) i wyglądało to naprawdę świetnie (trudniej się biegało z racji, że bieg "włącza" się jak myszka jest blisko krawędzi okna gry), niestety czytając o innych polecanych ustawieniach dowiedziałem się, że granie na wyższej rozdziałce niż 320x200 z uwagi na wyzwalacze zapięte na "widok" może zepsuć grę, nie wspominając o oczywistych rzeczach jak to, że widząc więcej możemy zobaczyć rzeczy, których nie powinniśmy (ukryte przejścia/komnaty), więc niechętnie ale wróciłem do tego zlepka kilku pikseli.
Tak więc pozbywając się najbardziej uciążliwych problemów technicznych (a do reszty z czasem się przyzwyczaiłem) rozpocząłem grę od nowa (niestety savy z Dosboxa nie są zgodne z Exultem).
A jak wyglądała już sama gra?
Walka:
Według mnie najsłabszy element. Ekran tworzenia postaci to wybór płci i imienia, postać opisują trzy atrybuty główne (Strength, Dexterity, Intelligence) oraz trzy pochodne (Combat, Mana, Hit Points). Nie mamy możliwości ich rozdzielenia, rozwój postaci w samej grze wygląda tak, że wraz ze zdobywaniem postaci zdobywami "training points" i szkoląc się u poszczególnych trenerów mamy bezpośredni wpływ na pierwsze trzy, te natomiast wpływają na "atrybuty pochodne". Zależności są następujące:
Strength -> Hit points
Dexterity -> Combat
Intelligence -> Mana
Niestety na podstawie samych liczb ciężko cokolwiek o faktycznej sile postaci powiedzieć, przynajmniej dla kogoś takiego jak ja, kto nie jest weteranem poprzednich części.
Rynsztunek jest raczej klasyczny i w samej grze nie znajdziemy wielu typów magicznych broni/pancerzy. Mimo, że lubię w grach znajdywanie nowych "artefaktów" i emocje towarzyszące sprawdzaniu czy mogą mi się przydać, tak nie brakowało mi tego tutaj jakoś specjalnie, bo praktycznie do końca gry cieszyłem się z każdej ciekawszej znajdźki.
Same potyczki są nieangażujące, wybieranie celu nie ma większego sensu, wszystko dzieje się nawet na 6FPSach bardzo szybko, rzucanie czarów w trakcie walki jest problematyczne i mimo, że grałem "magiem" (główna postać to bodajże jedyny członek drużyny, który może rozwijać się w tym kierunku), to czary (jest ich całkiem sporo, a użycie wymaga odpowiednich składników) używałem praktycznie tylko poza bitwami do otwierania zamków, wykrywaniua pułapek czy rozmów ze zmarłymi.
Fabuła/Misje poboczne
Krótko, żeby nie spoilerować, początek zapowiadał się intrygująco, rytualne morderstwo lokalnego kowala i gargulca, a my w roli detektywa. Szczerze mówiąc grając te kilka godzin na Dosboxie wątek główny trzymał mnie przy grze. Niestety później robi się znacznie słabiej. Bardzo często towarzyszyło mi uczucie "bycia" kurierem, schemat wyglądał tak:
Idż do X po Y -> X mówi, że da Y ale jak dasz mu Z -> idź po Z, które wymaga... itd.
Misje poboczne zazwyczaj były proste i raczej krótkie, choć części z nich nie odmawiam pomysłowości. Cieszyło to, że potrafiły poruszać poważniejsze tematy jak np. handel ludźmi czy narkotyki, co w fantasy rpg często jest nieobecne albo zrobione "na siłę".
Dodatkowo w grze nie ma czegoś takiego jak automatyczny dziennik zadań czy marker na mapie, wszystko trzeba samemu zapisywać w dzienniczku. To akurat rozwiązanie charakterystyczne dla starych gier i z racji, że pozwala ono bardziej zanużyć się w świat gry mi się podoba.
Świat
Chyba największy plus Ultimy, gra jest otwarta (dosłownie) od samego początku. Mamy do dyspozycji całą Britannię (bez ekranów ładowania!), a więc góry, miasta, pustynia, lasy, wyspy itd. ogranicza nas tylko środek transportu i nasza siła. Samo otoczenie jest wyjątkowo żywe, mamy zmieniającą się pogodę, cykl dnia i nocy, który wpływa na mieszkańców, bo każdy ma tutaj pracę, gdzieś śpi, część wieczorami udaje się na spotkania lokalnej sekty, inni spędzają ten czas w karczmie czy po prostu w swoim domu. Gra w swojej "naturalności" idzie dalej, bo znając odpowiednie kroki wytwarzania miecza, czy pieczenia chleba możemy to spokojnie zrobić własnoręcznie w kuźni czy pierkani, a trzeba pamiętać, że mówimy o grze prawie trzydziestoletniej! Wielu mieszkańców jest ze sobą jakoś powiązana, co też umożliwa ciekawsze z nimi interakcje, choć czasami brakowało "oczywistych" kwestii do powiedzenia.
Miasta też wydają się mieć swój charakter, zazwyczaj w każdym jest coś ciekawego i wyjątkowego, w Yew możemy znaleźć opactwo oraz więzienie, Minoc to natomiast miasteczko górnicze, New Magincia to z kolei wyspa uczonych itd. Cieszy to, bo odwiedzając kolejne lokacje możemy je bez problemu scharakteryzować, nie mamy uczucia odwiedzania losowych makiet.
Jak wspominałem pomimo klasyki, jeśli chodzi o oręż czy pancerze, tak w grze istnieje całe multum ciekawych przedmiotów, które nie służą do wyrządzania krzywdy. Przykładem niech będzie breloka do kluczy (?), dzięki niemu będziemy mogli łatwiej ich używać, sekstans pokaże nam nasze położenie na mapie, rozkładane posłanie pozwoli odpocząć w każdym miejscu, księga z opisanymi brońmi pokaże nam liczbowo ile co zadaje obrażeń (normalnie tego nie wiemy) itd.
Niestety przez to, że świat jest rozbudowany to część rzeczy jest nieoczywista dla kogoś nie znającego serii. Np. korzystanie z Orb of the Moon czy Virtue Stones było dla mnie niewiadomą i gdyby nie internet (który niestety nie zawsze jest przy tej grze pomocny), to miałbym problem z odgadnięciem jak używać tych przedmiotów. Fabularnie też jest sporo postaci, wydarzeń, o których się mówi/spotyka, a które miały miejsce w poprzednich odsłonach. Dodatkowo gra potrafi w różnych momentach wymagać od nas konkretnego przedmiotu, a niekoniecznie musi dawać jakieś wskazówki z tym związane (zgubienie czegoś małego też potrafi się zdarzyć).
TLDR
Czy jest to w dzisiejszych czasach gra, którą poleciłbym ograć? Prócz początkowych problemów grało mi się naprawdę przyjemnie i ze względu na świat gry myślę, że warto byłoby dać jej szansę. Niemniej do zachwytów ze wspomnianego wykopaliska mi daleko (choć może powinienem sobie to nagranie odświeżyć).
Sam teraz stoję przed dylematem kontynuowania gry w Serpents Isle, która pcha dalej wątek z Black Gate. Tutaj moje pytanie do tych, którzy ogrywali. Słyszałem, że Part Two jest bardziej liniowe, a więc pewnie stracę to, co najbardziej lubiłem w pierwszej części ale czy zyskam coś "w zamian", czy sposób prowadzenia fabuły/zadania z nią związane będą ciekawsze, bo sama gra jest podobno jeszcze dłuższa? Z góry dzięki za odpowiedzi.
Chaos to jest dobre słowo, dla przykładu w finałowej walce autentycznie nie miałem pojęcia co się dzieje, po dialogu włączyłem tylko combat mode, rzuciłem buffa i zanim zdążyłem się zorientować już było po wszystkim ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Bo moje granie to często jakieś 30 minut wieczorkiem, a chęć i nostalgia próbują się o UO upomnieć ;)
Kiedyś za to banowali, pamiętam jak poszedłem odebrać telefon czy drzwi otworzyć i już miałem rozmowę F2F z jakimś modem, bo chciał
Ok, przesłuchałem sobie jeszcze raz nagrania z wykopaliska i przypomniałem sobie co mnie tam "oburzyło".
Najlepszym przykładem jest twierdzenie, że Baldur to:
- kazus podobny w Polsce do Gothica
- sugerowanie, że tylko w Polsce jest to tak popularna gra
Polacy muszą mieć spore przebicie, że popularna "tylko u nas" gra dostała EE, wersje na telefony, konsole, będzie mieć nową odsłonę, a na Metacriticiu ma oceny 90>= ¯\_(ツ)_/¯
No ale
A Baldur był u nas popularny też z tego prozaicznego powodu, że gra była na 5 płytkach, a piraty szły
@Lisaros:Z tego co sam pamiętam to moim zdaniem popularność serii Baldur's Gate w Polsce zaczęła
@Thorkill: Pierwszą grą, która wykorzystywała DirectX był Doom 95, przeportowany przez Gabe’a Newella. To było dobre 2 lata przed Baldurem – który nie załapał się nawet do pierwszej setki.
Sam Baldur nie wykorzystywał DirectX, a OpenGL – PCGamingWiki mówi, że dostał obsługę DirectX w 2012-11-28. https://www.fileplanet.com/archive/p-23781/Baldur-s-Gate-DirectX-8-Patch
@Ercefet:A kogo obchodził w tamtych czasach jakiś Doom 95? Gry (Doom 1 i Doom 2) wyszły na DOS-a i tak była grane przez wszystkich.
Policz jeszcze raz dobrze.
Gościu
@Ercefet: Mówimy o okresie w którym ówczesny 2 i 3 największy (Mirage Media i IPS Computer Group) dystrybutor oficjalnych gier w Polsce musiał się połączyć żeby nie zbankrutować.