Wpis z mikrobloga

Lubicie Phila Collinsa?

Jestem wielkim fanem Genesis od wydania w 1980 albumu "Duke".
Przedtem, naprawdę nie rozumiałem ich nagrań.
Były zbyt artystyczne, zbyt intelektualne. Dopiero na "Duke" obecność Phila Collinsa stała się bardziej widoczna.
Uważam, że "Invisible Touch" jest bezspornym arcydziełem grupy.
To imponująca medytacja o nieuchwytności. W tym samym czasie, pogłębia i wzbogaca znaczenie poprzednich trzech albumów.
Słuchaj błyskotliwej, zespołowej gry Banksa, Collinsa i Rutherforda.
Można usłyszeć praktycznie każdy niuans każdego instrumentu

W temacie lirycznego kunsztu i czystego pisania piosenek, ten album to nowy szczyt profesjonalizmu.
Weźmy słowa do "Land of Confusion". W tym utworze, Phil Collins pokazuje problemy nadużywania władzy politycznej.

"In Too Deep"jest najbardziej poruszającą piosenką 1980 roku o monogamii i oddaniu.
a piosenka jest ekstremalnie podnosząca.
Jej słowa są tak pozytywne i twierdzące jak, uch, nic co słyszałem w rocku.
Christie, uklęknij tak, by Sabrina widziała twój odbyt.
Solowa kariera Phila Collinsa wydaje się być bardziej komercyjna i dlatego też bardziej satysfakcjonująca w węższym rozumieniu, szczegolnie utwory jak "In the Air Tonight" i"Against All Odds".
Sabrina, nie gap się na nią. Liż.
Uważam też, że Phil Collins pracuje najlepiej razem z grupą niż jako solowy artysta.
I podkreślam słowo "artysta".
To jest "Sussudio".
Wielki, wielki utwór. Osobisty faworyt.
#philcollins #muzyka #gruparatowaniapoziomu #genesis
LewCyzud - Lubicie Phila Collinsa?

Jestem wielkim fanem Genesis od wydania w 1980 ...
  • 25
  • Odpowiedz
@LewCyzud: Ja tam wolę inny klasyk lat 80, a mianowicie niezaprzeczalne arcydzieło zespołu Huey Lewis & The News z wydanego w 1986 roku albumu Fore! - „Hip To Be Square”, utwór tak dobry, że większość ludzi nie zwraca nawet uwagi na tekst.
  • Odpowiedz
@LewCyzud:
Podjeżdżam pod klub. Wysiadam. Poprawiam marynarkę. Jest rok 2009. Jesteśmy w Miami. Jest ciepło. Jest ciepła, letnia noc. Wieje wiatr od morza. Mijam kolejkę do wejścia i podchodzę do bramkarza.
- Detektyw Mrozinsky - mówię do niego. I pokazuję blachę Miami PD.
- OK - odpowiada bramkarz. I wpuszcza mnie do środka. Wchodzę.
Schodzę schodami do głównej sali. Na parkiecie tańczą #!$%@?, złodzieje i dilerzy. Podli ludzie, ale przynajmniej muzyka
  • Odpowiedz