Wpis z mikrobloga

Obejrzałem gniota Gapy - Raj obiecany.
Gość kupuje materiał na knajpę - drewno, kręgi betonowe, podobno na plaży już czeka ekipa, dla której wodę kupował. Czyli ruszyli z jakimiś inwestycjami.
Po czym wieczorem idzie na miasto do barów znaleźć "namiastkę konkurencji" i okazuje się, że tam o godzinie 19 nic się nie dzieje i trzy bary na krzyż stoją puste. Trochę późno na badanie rynku, no ale cóż...
Nasz bohater niezrażony tym co zobaczył stwierdza "no to my ich nauczymy jak się imprezuje". No całkiem jak z uczeniem Khmerów jedzenia kanapek z kiszonkami.
#raportzpanstwasrodka
  • 2
@jaacek: On chciał żeby jakaś telewizja z tych materiałów program zrobiła.
Zamiast nagrać coś ciekawego (np. tą ekipę) to cały odcinek puścił jak idzie po ulicach i nagrywa głównie pewnie swój ryj. Jakie trzeba mieć ego i zryty łeb, żeby myśleć że to jest coś ciekawego. Każdy normalny czlowiek te materiały z których zrobił odcinek by wyrzucił jako nieciekawe i z tych innych zrobił odcinek ale tu mamy przykład gliniaka, który
@adik75: dokładnie tak, cały czas kamera na siebie.
I gość w tych nowych filmach w kółko powtarza te same błędy, które widać na starych. Znów cały film gdzieś łazi z kamerą na siebie, znów chce Khmerów uczyć nowych nawyków życiowych, czyli chce tworzyć rynek zamiast dostosować się do istniejącego i zaspokajać istniejące potrzeby, znów inwestuje w biznes, którego kompletnie nie sprawdził - ot widział w sklepie jakieś słoiki z piklami, to