Wpis z mikrobloga

@ZdeformowanyKreciRyj: Niestety wydaje mi się, że zmiana języka nie pomoże. Słowa to tylko słowa i jak by penisa nie nazwać to i tak będzie się wiązał z oddawaniem moczu, seksem i całą fizjologiczno-biologiczną otoczką. A ta otoczka może być krępująca, może być tematem tabu, mieć powiązania z intymnością, związkami, kompleksami itd. Nie wszędzie oficjalne określenia medyczne pasują, nie wszędzie pasują slangowe. Inaczej będziemy mówić do dziecka, inaczej w gronie kumpli
  • Odpowiedz