[GianlorenzoB]

"Święty Sebastian go uratował
TESTICO "To był cud". Chór mieszkańców Testico jest jednomyślny w sprawie losu Roberta Kubicy. A w małej społeczności w głębi Andory, na dziale wodnym między dolinami Merula i Lerrone, są tacy, którzy przysięgają, że cud został dokonany przez świętego Sebastiana, któremu poświęcony jest mały kościółek wznoszący się nad zakrętem katastrofy. "Sebastian śledził rajd z góry i sprawił, że barierka ochronna przeszła między dwoma siedzeniami, oszczędzając nawigatora i kierowcę" - mówi Lucia Danio i dodaje: "Od lat proboszcz szuka funduszy na odbudowę dachu, który grozi zawaleniem. Kto wie, czy po tym, co się stało, Kubica nie będzie mógł nam pomóc. Przecież na pewno jest dłużnikiem świętego Sebastiana". Biorąc pod uwagę głęboką religijność 26-letniego polskiego kierowcy, propozycja ta może zostać zrealizowana. Mistrz Renault jest zresztą bardzo oddany Janowi Pawłowi II, a na jego wyścigowym kasku widnieje dedykacja dla Karola Wojtyły, który urodził się w Krakowie. Kościół mówił o cudzie po wypadku, do którego doszło podczas Grand Prix Kanady w Montrealu w czerwcu 2007 r. przy prędkości 300 km na godzinę, kiedy kierowca wysiadł z samochodu ze skręconą lewą kostką i lekkim urazem głowy. Władze Watykanu były pod takim wrażeniem tego epizodu, że włączyły katastrofę do dokumentacji beatyfikacyjnej polskiego papieża. Ewentualny powrót Roberta Kubicy do Testico byłby bezprecedensowym spotem promocyjnym dla miasteczka na wzgórzu, jednego z najbardziej odizolowanych w Ligurii, gdzie nieliczni pozostali młodzi ludzie zmuszeni są wsiadać do autobusu o 6.10 rano, aby pojechać do szkoły. Niewielka gmina tragicznie przeszła do historii 15 kwietnia 1945 roku, kiedy to hitlerowscy faszyści zamordowali dwudziestu dwóch cywilów.
#f1 #kubica